Nowa rzeczywistość Grzegorza Krychowiaka. Statystyki Polaka jak za czasów gry w Sevilli

Reuters / Andrew Boyers / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
Reuters / Andrew Boyers / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak

Grzegorz Krychowiak musi mieć nerwy ze stali, gdy po raz setny nad jego głową leci piłka wybita przez defensorów West Bromwich Albion. W Anglii zmaga się ze standardami, do których nie jest przyzwyczajony.

Grzegorz Krychowiak ze wściekłości aż podskoczył, rozłożył ręce, gdy kolejny raz piłka tylko świsnęła mu nad głową, a akcja trwająca dwie-trzy sekundy zakończyła się stratą. To codzienność reprezentanta Polski. Dwukrotny zdobywca Ligi Europy, czołowy piłkarz silnego wówczas zespołu Sevilli, jedna z gwiazd Euro 2016 musi przywyknąć do zupełnie innej rzeczywistości. "Kick and run" (kopnij i biegnij) w pełnej krasie.

Inny świat Krychowiaka

Liczby nie kłamią. Nikt się nie uwziął na West Bromwich Albion i trenera Tony'ego Pulisa. WBA ma najmniej podań w całej lidze, ale za to w długich zagraniach z obrony do ataku jest już w czołówce. O zgrozo, co czwarte-piąte podanie WBA jest posyłane na odległość co najmniej kilkunastu metrów. Dla porównania, dla Manchesteru City taka sytuacja ma miejsce przy piętnastym zagraniu.

Grzegorz Krychowiak rzadko ma piłkę przy nodze.  A gdy już ją dostanie, to w przeciwieństwie do reszty drużyny zdecydowanie najrzadziej decyduje się na wybicie jej 50 metrów przed siebie. Akurat on miałby do tego prawo. Przecież jego przerzuty z lewej czy prawej nogi na drugą stronę boiska to jedna z wizytówek Polaka - doskonale pamiętamy go grającego w ten sposób Sevilli czy reprezentacji Polski na Euro 2016. Nawet w tym sezonie jego jedyna asysta to doskonałe 60-70 metrowe podanie do Rondona, który wykończył podanie.

Krychowiak jest nowy w zespole, w końcu może cieszyć się grą, więc nie jest to dobry moment, żeby robić cyrki na boisku. Jednak kilka razy można było zauważyć, że kiedy ente podanie z obrony do ataku kończy się fiaskiem, to Polak aż kipi ze wściekłości.

Krychowiak wirtuozem 

Krychowiak doskonale wiedział, że nie przychodzi do drużyny, która oparta jest na tiki-tace, ogromnej liczbie podań, strzałów. Nie było tutaj gwiazd i nikt nie mamił go obietnicami, że klub szykuje ogromne wzmocnienia. Polak był świadom tego, co spotka w The Baggies, albo przynajmniej mógł się tego spodziewać. To nie jest też tak, że WBA nagle zaczęło grać długim podaniem. Nie. Tony Pulis od zawsze preferuje ten styl.

ZOBACZ WIDEO: Inter pokonał Sampdorię. Gol Kownackiego obudził drużynę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]"

Dlatego przyjście Krychowiaka sprawiło, że nagle stał się jednym z najlepiej... wyszkolonych technicznie piłkarzy w drużynie. 27-latek ma sporo zalet, ale w swoich CV raczej nie wpisałby techniki. Tymczasem Tony Pulis ogłosił, że to świetny technicznie zawodnik i już w drugim meczu powierzył mu wykonywanie rzutów wolnych oraz rożnych. Wprawdzie odszedł od tego, ale to tylko świadczy o tym, jak mocno surowych technicznie zawodników ma do dyspozycji. Widać to także na boisku podczas meczów Premier League.

Kiedy Krychowiak stara się rozegrać piłkę, przetrzymać ją, to kiedy odda ją do kolegi z zespołu, to ten zgodnie z filozofią "kick and run" (kopnij i biegnij) niweczy cały trud Polaka, bo i tak za chwilę następuje strata. Krychowiak jest już w Anglii blisko dwa miesiące, jego bilans to: 7 meczów, 4 porażki i 3 remisy.

Zapytaliśmy niedawno, jak w Anglii zapatrują się na wypożyczenie reprezentanta Polski. - Wielu ludzi w West Bromwich Albion i innych klubach w Premier League nie mogło uwierzyć, że WBA pozyskało Krychowiaka. Nawet jeśli jest to tylko wypożyczenie z Paris Saint-Germain - powiedział nam Joseph Champman z lokalnej gazety "Birmingham Mail" po czym dodaje: - Chadli to wielkie nazwisko. Evans czy Rondon też. Myślę jednak, że Krychowiak to znakomity piłkarz. Z pewnością można powiedzieć o nim, że jest największą gwiazdą w zespole.

Statystyki podobne, jak w Sevilli

Sprawdziliśmy też w portalu statystycznym "Squawka", jak wygląda Krychowiak w suchych liczbach. I tak w sezonie 2015/2016 w barwach Sevilli jego średnia celnych podań wyniosła 84 proc. (w WBA to 82 proc.), ich średnia długość 19 m (tyle samo co w WBA), w Anglii wygrywa ciut więcej pojedynków w defensywie (58 proc. teraz, 57 proc. w Sevilli) i w sześciu ligowych meczach wykreował kolegom z drużyny trzy bardzo dobre okazje. Dla porównania w Hiszpanii na 26 spotkań było ich tylko sześć. Łatwo zatem zauważyć, że pod względem statystycznym Krychowiak gra niemal tak samo jak w Sevilli, a nawet ciut lepiej.

Natomiast jeśli porównamy Sevillę do WBA, to Hiszpanie pod względem podań, wykreowanych okazji plasowali się nie na końcu tabeli, jak Anglicy, ale mniej więcej w połowie. Różnice widać gołym okiem.

Statystyk z PSG nie warto przytaczać, chociaż tam Krychowiak osiągnął 92 proc. celnych podań, ale spadła średnia długość, więc większość z nich była po prostu grana do najbliższego kolegi. Sam Krychowiak był mocno rozczarowany tym co się stało w Paryżu - tym bardziej, że doskonale znał się z Unaiem Emery'm.

- Emery powiedział mi, że na mojej pozycji powinienem grać jak Sergio Busquets. Zrozumiałem, że nie jestem odpowiednim zawodnikiem do wypełnienia nakreślonych przez niego zadań, na określoną przez niego pozycję - powiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Nawałka się cieszy

Krychowiak z jednej strony przechodzi męczarnie w związku ze stylem prezentowanym przez WBA, a z drugiej robi regularne postępy. Jeszcze kilka miesięcy temu widzieliśmy, jak jest daleko od swojej normalnej dyspozycji, gdy przyjeżdżał na mecze reprezentacji narodowej. To nie był nasz Krychowiak, lider drużyny, piłkarz umieszczony w najlepszej "11" roku według FIFA (w 2015 r.), a zawodnik nie mający pewności siebie, grający piłkę do najbliższego kolegi.

Z Armenią oraz Czarnogórą widzieliśmy już starego, dobrego Krychowiaka. Adam Nawałka się cieszy, bo do mistrzostw świata w Rosji Krychowiak będzie regularnie grał. To mu zapewni WBA i to z pewnością jest ogromny plus jego wypożyczenia do przeciętnego zespołu jakim są The Baggies.

Mundial będzie znów oknem wystawowym dla Krychowiaka - tak jak Euro 2016, gdy spisał się znakomicie. Trudno dzielić skórę na niedźwiedziu długo przed letnim okresem transferowym, ale wydaje się, że nie zostanie w WBA. Nawet jeśli sam mówi, że nie wyklucza tego, to jest to zwykła kurtuazja z jego strony. Mistrzostwa świata w Rosji mogą sprawić, że zamiast walczyć o połowę tabeli w przeciętnej drużynie wróci do rywalizacji o trofea w cenionym europejskim klubie.

Źródło artykułu: