To miał być wieczór Cristiano Ronaldo i Harry'ego Kane'a, jednak na listę strzelców wpisał się tylko pierwszy z nich. W 43. minucie meczu z Tottenhamem (1:1) Portugalczyk pewnie wykorzystał rzut karny. To było jego piąte trafienie w obecnej kampanii Ligi Mistrzów. Wcześniej snajper Królewskich zdobył dwa gole w starciu z APOEL-em na Bernabeu oraz ustrzelił też dublet z Borussią Dortmund na Signal Iduna Park.
Co ciekawe, w klasyfikacji strzelców pierwsze miejsce zajmuje razem z Kane'em. Ronaldo mógł spokojnie być liderem, jednak zabrakło mu szczęścia i zimnej krwi. Już na początku meczu Portugalczyk mógł objąć prowadzenie dla Realu, jednak po centrze Achrafa trafił tylko w słupek. - Nie możemy być zadowoleni z wyniku. W domu zawsze chcemy wygrywać. Mieliśmy znowu okazje, by wygrać mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Na końcu było we wtorek dwóch wielkich bramkarzy, Keylor u nas i Lloris po drugiej stronie - tłumaczył na konferencji prasowej trener Zinedine Zidane.
W Primera Division ma problemy, jednak w Champions League Cristiano spisuje się bez zarzutu. Po wtorkowym meczu ma już na koncie 110 bramek w Lidze Mistrzów. Jest najlepszym strzelcem w historii rozgrywek.
Sytuacja w grupie H jest bardzo klarowna. Po remisie Borussii w Nikozji (1:1), o pierwsze miejsce powalczą Real i Tottenham. Kluczowy może okazać się pojedynek 1 listopada tych drużyn na Wembley.
ZOBACZ WIDEO Real uniknął kolejnej kompromitacji. Zobacz skrót meczu z Getafe [ZDJĘCIA ELEVEN]