To pierwsza ligowa wygrana Cracovii od 2. kolejki, kiedy pokonała na wyjeździe Lechię Gdańsk (1:0) i zarazem to pierwsze domowe zwycięstwo Pasów od 19 maja - krakowianie czekali na nie aż 150 dni. Odetchnąć może też Michał Probierz, który premierowej wygranej przed własną publicznością doczekał się po 117 dniach pracy przy Kałuży 1 - żaden inny szkoleniowiec w historii Cracovii nie czekał tak długo na domowe zwycięstwo.
Pogoń natomiast przedłużyła do sześciu serię ligowych spotkań bez zwycięstwa. Szczecinianie po raz ostatni sięgnęli po komplet punktów w 6. kolejce, a od tego czasu zgarnęli z boiska raptem dwa "oczka". Mecz z Cracovią był pierwszym Pogoni, odkąd klub ogłosił, że wstrzymuje do odwołania wypłatę 50 proc. wynagrodzenia piłkarzom i trenerom. Jak widać, metoda kija nie przyniosła efektu. Nie pomogły też zmiany w składzie, których dokonał Maciej Skorża. Względem poprzedniego spotkania z Koroną Kielce (0:0) do "11" Pogoni wskoczyli Jarosław Fojut, Rafał Murawski, Jakub Piotrowski i wracający po kontuzji Adam Frączczak.
Na rotację zdecydował się też opiekun Cracovii, ale trener Probierz nie byłby sobą, gdyby nie zamieszał w składzie Pasów. Mecz z Pogonią był dwunastym ligowym w tym sezonie, a krakowianie zagrali w dwunastym (!) ustawieniu. Brak stabilizacji najbardziej dotyka defensywę, która została zestawiona na jedenasty sposób. Tym razem jednak wynik obronił szukającego właściwej formuły szkoleniowca, bo nie dość, że jego zespół przerwał serię spotkań bez porażki, to jeszcze po raz drugi w sezonie nie dopuścił do straty bramki.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski tym razem z akcji, wysoka wygrana Bayernu. Zobacz skrót meczu z SC Freiburg [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Pasy zaczęły mecz z wysokiego C, bo wyszły na prowadzenie już w 61. sekundzie gry. Po rzucie wolnym zakotłowało się na linii pola karnego Portowców, piłka w końcu trafiła do Piotra Malarczyka, który pokonał Łukasza Załuskę strzałem prosto z powietrza. Obrońca Cracovii nie uderzył mocno, ale na tyle precyzyjnie, że kozłująca piłka była poza zasięgiem bramkarza gości, a przed wpadnięciem do siatki odbiła się jeszcze od słupka.
Cracovia strzeliła gola na 1:0 po raz siódmy w sezonie i po raz drugi obroniła prowadzenie. Wcześniej wygrała tylko jedno spotkanie, w którym zdobyła bramkę jako pierwsza, trzy takie mecze zremisowała, a dwa przegrała. Po objęciu prowadzenia krakowianie jednak nie poszli za ciosem, lecz oddali inicjatywę Pogoni. Przez długi czas bronili się w sposób dobrze zorganizowany i wybijali rywali z uderzenia daleko od swojego pola karnego, ale napór szczecinian rósł i w ostatnim kwadransie pierwszej połowy Portowcy zdominowali gospodarzy, którzy zaczęli stawać się jedynie tłem dla gości.
Pogoń spychała krakowian coraz głębiej, a w 35. minucie wydawało się, że dopięła swego, ale tym razem to Cracovia skorzystała na zastosowaniu systemu VAR. Po niecodziennie rozegranym rzucie wolnym - Ricardo Nunes i Spas Delew udawali, że kłócą się o to, kto kopnie piłkę, czym zdezorientowali przeciwników - Bułgar uderzył z boku pola karnego tak, że Grzegorz Sandomierski wpuścił piłkę do bramki przy bliższym słupku. Na szczęście dla golkipera Cracovii, który popełnił szkolny błąd, gol nie został uznany, ponieważ Sandomierskiemu w interwencji przeszkadzał znajdujący się na pozycji spalonej Fojut.
Tuż po zmianie stron Pogoń mogła zrewanżować się Cracovii za szybki cios z pierwszej połowy, ale Adam Gyurcso fatalnie spudłował z dziesięciu metrów. Portowcy wyszli z szatni z mocnym postanowieniem poprawy, ale ich entuzjazm gasł z minuty na minutę, a Cracovia umiejętnie ich punktowała. W 51. minucie Hernandez uderzył płasko z narożnika pola karnego i wydawało się, że Załuska spokojnie złapie piłkę, ale bramkarz Pogoni popełnił prosty błąd i słabo uderzona przez Hiszpana futbolówka prześlizgnęła się przez ręce bramkarza do siatki.
Trener Skorża dość szybko skorzystał ze wszystkich trzech zmian, ale rezerwowi nie ożywili gry gości. Szczecinianie bili głową w mur, nie stwarzając sobie ani jednej dogodnej okazji, a w 80. minucie ostatnich nadziei na odwrócenie losów spotkania pozbawił ich Krzysztof Piątek. Malarczyk - niczym hokeista - zagrał spod swojej bramki na uwolnienie, a po jego dalekim wykopie fatalnie pomylił się Lasza Dwali. Gruzin przepuścił piłkę do Piątka, który odparł atak Fojuta i po chwili postawił pieczęć na zwycięstwie Cracovii, z zimną krwią pokonując Załuskę.
Cracovia przerwała domową niemoc w dobrym stylu. Tak okazałego zwycięstwa Pasy nie odniosły od ponad roku, gdy w meczu 11. kolejki poprzedniego sezonu rozbiły Koronę Kielce 6:0. Dzięki pokonaniu Pogoni Cracovia nie tylko opuściła ostatnie miejsce w tabeli, ale w ogóle wydostała się ze strefy spadkowej, w której tkwiła od 7. kolejki.
Pasy wskoczyły na 13. miejsce, z którego zepchnęły Pogoń, a śrubujący serię spotkań bez zwycięstwa Portowcy wylądowali na 14. pozycji. Drużyna Skorży ma na koncie tyle samo punktów (9), co znajdujące się już pod "kreską" Piast Gliwice i Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a pozostanie na powierzchni zawdzięcza tylko lepszemu bilansowi bramkowemu. A już za tydzień Pogoń podejmie w Szczecinie właśnie Bruk-Bet.
Dwa lata temu Skorża stracił pracę w Lechu Poznań po porażce 2:5 z Cracovią przy Kałuży 1. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli jego przygoda z Pogonią też zakończy się po wizycie w Krakowie. Poniedziałkowy mecz znacznie obniżył jego i tak już słabe notowania u przełożonych.
Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0 (1:0)
1:0 - Malarczyk 2'
2:0 - Hernandez 51'
3:0 - Piątek 80'
Składy:
Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Matic Fink (73' Deleu), Michał Helik, Piotr Malarczyk, Lennard Sowah - Adam Deja, Miroslav Covilo - Jakub Wójcicki (67' Mateusz Szczepaniak), Javi Hernandez, Mateusz Wdowiak (73' Szymon Drewniak) - Krzysztof Piątek.
Pogoń: Łukasz Załuska - Cornel Rapa, Jarosław Fojut, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Rafał Murawski, Jakub Piotrowski (58' Łukasz Zwoliński) - Spas Delew, Kamil Drygas (62' Tomasz Hołota), Adam Gyurcso (75' Dariusz Forella) - Adam Frączczak.
Żółte kartki: Covilo (Cracovia) oraz Fojut (Pogoń).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).