Piast zremisował z Sandecją. Gol w samej końcówce

PAP / Andrzej Grygiel / Piłkarz Piasta Gliwice Martin Konczkowski (z prawej) i Adrian Danek (z lewej) z Sandecji Nowy Sącz
PAP / Andrzej Grygiel / Piłkarz Piasta Gliwice Martin Konczkowski (z prawej) i Adrian Danek (z lewej) z Sandecji Nowy Sącz

Piłkarze Piasta od dawna czekają na zwycięstwo w Lotto Ekstraklasie. W sobotę, w spotkaniu z Sandecją, gliwiczanie znów nie zdołali wygrać, bo mecz zakończył się wynikiem 2:2. Jeden z goli padł w samej końcówce spotkania.

Piasta Gliwice i Sandecję Nowy Sącz przed tym spotkaniem dzieliło siedem punktów. Wyższe miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy zajmowali zawodnicy beniaminka, Sandecji. Gliwiczanie bowiem w tym sezonie wygrali tylko dwa spotkania - ostatnie 26 sierpnia w 7. kolejce. W sobotnim meczu nie zabrakło emocji.

Gospodarze do ataku ruszyli od początku meczu. Już w 4. minucie zawodnicy Piasta domagali się "jedenastki" po tym, jak w polu karnym padł Aleksandar Sedlar, lecz sędzia nakazał grać dalej. Nieco ponad kwadrans później Sandecja wypracowała sobie niezłą sytuację. W pole karne Piasta ładnie dośrodkował Patrik Mraz. Aleksandar Kolew nie zdołał jednak skierować piłki do bramki. Zawodnicy beniaminka kolejną szansę mieli w 27. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie niecelnie główkował Płamen Kraczunow.

Chwilę później to jednak gliwiczanie cieszyli się z gola. Po wyrzucie piłki z autu i przebitce w polu karnym Sandecji, futbolówka trafiła do Aleksandara Sedlara, a ten skierował ją do bramki. Gospodarze mogli pójść za ciosem i w 34. minucie strzelić kolejnego gola. Znakomitej sytuacji nie wykorzystał jednak Maciej Jankowski, który biegł z piłką od połowy boiska, ale zmarnował sytuację sam na sam z Michałem Gliwą.

Ta okazja zemściła się na gospodarzach. W samej końcówce pierwszej połowy zza pola karnego na bramkę Piasta strzelał Mateusz Cetnarski. Sędzia skorzystał z systemu VAR by sprawdzić, czy piłka po tym, jak odbiła się od poprzeczki, następnie przekroczyła linię bramkową. Ostatecznie arbiter zaliczył gola.

ZOBACZ WIDEO Kontuzja Kamińskiego i nerwowa końcówka. Zobacz skrót meczu VfB Stuttgart - 1.FC Koeln [ZDJĘCIA ELEVEN]

Po przerwie oba zespoły szukały swojej szansy na gola, oddając między innymi strzały z dystansu. Uderzenia były jednak albo niecelne, albo dobrze spisywali się bramkarze. W 73. minucie znów przypomniał o sobie Michał Gliwa, który w tym sezonie jest chwalony za swoje występy. Bramkarz Sandecji nie dał się zaskoczyć po próbie Michala Papadopulosa z około 10 metrów.

Kilka minut później koledzy Gliwy przeprowadzili akcję, która zakończyła się golem. Tomasz Brzyski miękko wrzucił piłkę w pole karne Piasta, a tam świetnym strzałem głową popisał się Filip Piszczek. Sandecja objęła prowadzenie 2:1, ale jednak już w doliczonym czasie gry dała sobie strzelić gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym drużyny z Nowego Sącza doszło do zamieszania. Najpierw gości uratował słupek, ale później po strzale Mateusza Maka i rykoszecie piłka wpadła już do bramki! Ostatecznie to spotkanie zakończyło się zatem remisem 2:2.

Piast Gliwice - Sandecja Nowy Sącz 2:2 (1:1)
1:0 - Aleksandar Sedlar 29'
1:1 - Mateusz Cetnarski 44'
1:2 - Filip Piszczek 79'
2:2 - Mateusz Mak 90 +5'

Składy:

Piast Gliwice: Dobrivoj Rusov - Martin Konczkowski, Uros Korun, Hebert, Aleksandar Sedlar, Joel Valencia, Marcin Pietrowski, Patryk Dziczek (85' Mateusz Mak), Aleksander Jagiełło (80' Denis Gojko), Maciej Jankowski (66' Karol Angielski), Michal Papadopulos.

Sandecja Nowy Sącz: Michał Gliwa - Adrian Basta (63' Tomasz Brzyski), Michal Piter-Bucko, Płamen Kraczunow, Patrik Mraz, Grzegorz Baran, Mateusz Cetnarski, Bartłomiej Dudzic (75' Filip Piszczek), Wojciech Trochim (77' Maciej Korzym), Adrian Danek, Aleksandar Kolew.

Żółte kartki: Uros Korun (Piast) oraz Płamen Kraczunow (Sandecja).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Źródło artykułu: