"Ostatnia truskawka na torcie" jak określił pożegnanie Hajty i Borka z meczami reprezentacji (kolejne mecze Biało-Czerwonych pokaże już Telewizja Polska) dziennikarz WP SportoweFakty Mateusz Skwierawski, była dojrzała i słodka. Delikatna kwaśna nuta tylko dodawała jej smaku.
Duet, który towarzyszył kadrze Adama Nawałki od początku kwalifikacji do Euro 2016, pokazał wszystko to, co dla niego charakterystyczne - fachowość Borka, język szatni i prostolinijność Hajty, oraz zabawne wymiany zdań.
W przypadku Hajty fani dobrze już znają takie określenia, jak "gra z kija", "antizipieren" czy "te detale" i czekają na coś więcej. Tym razem były reprezentant Polski chwalił Jakuba Błaszczykowskiego za to, że pokazał doświadczenie, "zostawił nogi, wystawił tyłek i dał się sfaulować", a po chwili dodał, że jest to "ABC na tej pozycji".
- Chciał Grosicki statystyk po Cafe Futbol, ma te statystyki. Dwa mecze, dwie bramki, dwie asysty - chwalił Hajto "TurboGrosika" po jego bramce na 2:0 dla Polski. A kiedy Robert Lewandowski próbował dograć Grosickiemu piłkę zewnętrzną częścią stopy, "Giani" nawiązał do wyjazdowego spotkania z Niemcami z poprzednich eliminacji i stwierdził, że tak jak "Grosik" dograł "Lewemu" we Frankfurcie, tak "Lewy" chciał dograć koledze na PGE Narodowym.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Robertowi Lewandowskiemu powinno postawić się pomnik przed PGE Narodowym
Po zbyt mocnym podaniu Grzegorza Krychowiaka do Piotra Zielińskiego Hajto powiedział, że piłkarz WBA zagrał piłkę "z rodzaju tych nieżyczliwych". W 42. minucie uznał z kolei, że jemu i Borkowi "zostało 48 minut przyjemności spędzenia z państwem czasu". Samą przyjemnością te minuty nie były, ale wszystko pięknie się skończyło.
- Come on, Grosicki, vamos - mówił Hajto, gdy Grosicki ustępował miejsca na boisku Maciejowi Makuszewskiemu. 62-krotny reprezentant Polski zaprezentował również kolejnego językowego "łamańca". - Jak to mówią, nie gub chleba - wypalił, gdy jeden z Czarnogórców w prosty sposób zgubił piłkę.
Tym razem kilkoma ciekawymi tekstami błysnął nie tylko Hajto, ale i Borek. Gdy oderwał się spory płat murawy na Narodowym, dziennikarz Polsatu Sport właśnie to uznał za przyczynę, że "Kamil Glik nie trafił dobrze w piłkę, a kopnął kreta w głowę".
A kiedy Lewandowski pokazał jedno ze swoich firmowych zagrań, odegranie "na ścianę", Borek porównał go do koszykarza występującego na pozycji centra.
- Damy mu bilety, zaprosimy do Rosji na jakiś mecz - to słowa Borka o Filipie Stojkoviciu, strzelcu samobójczej bramki na 4:2 dla Polski, tej która już całkowicie przesądziła o wygranej Biało-Czerwonych.
Jak zwykle były też niepowtarzalne dialogi. Oto najlepsze z nich.
O akcji, w której piłka dość przypadkowo odbijała się od kolejnych graczy:
Borek: Teraz trochę bilarda, ale to my mamy piłkę.
Hajto: Bardziej flipper. Taka maszyna.
Borek: Tomek, nie wiem, nie chodzę.
O trafieniu Krzysztofa Mączyńskiego na 1:0:
Borek: Pierwszą bramkę w kadrze Mączyński też strzelił na Narodowym, ze Szkocją.
Hajto: Od słupka.
Borek: Z szesnastu metrów, wewnętrznym podbiciem.
Hajto: Tak samo jak teraz.
Borek: Jak widać z tą naszą pamięcią jest całkiem dobrze.
Po ciosie w tył głowy, wymierzonym Lewandowskiemu przez jednego z rywali:
Borek: Lewandowski jest typem piłkarza który prawie w ogóle nie udaje.
Hajto: Czasami coś tam poudaje.
O indywidualnej akcji Jakuba Błaszczykowskiego:
Hajto: Akcja, można powiedzieć, jak w książkach pisać. Szybkość, pewność siebie, balans ciałem, gra na tak zwaną "obiegankę".
Borek: Ta akcja na pewno podobała się Tomkowi Gollobowi, bo Błaszczykowski jak on omijał rywali.
Hajto: Jak w supergigancie.
I wreszcie dialog, który chyba najbardziej zapadnie nam w pamięć - po pieczętującej awans Polaków na mundial w Rosji bramce na 4:2:
Hajto: Z ziemi do nieba, z nieba do piekła i teraz znowu do nieba. W ciągu trzech minut.
Borek: Tak tak, nie było w tym meczu czyśćca.
Kolejne spotkania reprezentacji Polski skomentuje najprawdopodobniej Dariusz Szpakowski. Doświadczony dziennikarz TVP prezentuje inny styl, niż duet Polsatu Sport, ale też obok umiejętnego akcentowania piłkarskich emocji potrafi zapewnić kibicom rozrywkę. Na przykład wypowiadając w czasie meczu nazwisko jednego piłkarza na trzy różne sposoby, albo wprowadzając na boisko Diego Maradonę w miejsce Lionela Messiego.
Bo Czytaj całość