Przed meczem nikt nie zastanawiał się nad tym, czy Hiszpania zwycięży. Tego wszyscy byli pewni. Tematem numer jeden był Gerard Pique, jego publiczne poparcie dla niepodległościowego referendum w Katalonii i potępienie władz, które użyły siły wobec chcących zagłosować osób.
Emocjonalne wypowiedzi na temat praw obywatelskich i wolności swojej małej ojczyzny sprawiły, że piłkarz Barcelony został wygwizdany na otwartym treningu reprezentacji, a selekcjoner Julen Lopetegui musiał ten trening skrócić. Wszyscy zastanawiali się, jak Pique dogada się ze swoim partnerem ze środka obrony kadry, Sergio Ramosem z Realu Madryt. Ramos oczywiście zapewniał, że choć mają inne poglądy i osobowości, jego relacja z Pique jest świetna, a mieszanie polityki i sportu to błąd.
W ulicznej sondzie przeprowadzonej przez Marca TV większość kibiców mówiła, że Pique w reprezentacji Hiszpanii grać powinien, bo jest świetnym piłkarzem i tylko to powinno się liczyć. I dodawała standardową formułkę - polityka to jedno, a sport drugie.
Pique i Ramos tuż przed spotkaniem na niewielkim stadionie w nadmorskim Alicante postanowili pokazać, że mimo wszystkich różnic nie zamierzają wsadzać się na miny. Serdecznie się uściskali i przybili "wysoką piątkę".
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Tuzimek: Robert Lewandowski to piłkarz wszechczasów. Mamy herosa!
Wśród blisko trzydziestu tysięcy kibiców opinie były podzielone. Na początku meczu kiedy tylko gracz Barcelony dochodził do piłki, rozlegały się głośne gwizdy. Z czasem jednak osłabły, a były też momenty, gdy Pique dostawał brawa, a kamery pokazywały zagrzewających fanów zagrzewających go do walki. Główny bohater wieczoru boisko opuścił po godzinie gry, gdy losy meczu były już przesądzone. Kiedy ustępował miejsca Nacho Fernandezowi, gwizdy mieszały się z brawami.
Samo spotkanie potoczyło się tak, jak miało się potoczyć. Gospodarze zaczęli spokojnie, a po kwadransie wrzucili wyższy bieg i momentalnie odjechali. Najpierw po podaniu Isco piękną bramkę w stylu karate zdobył napastnik Valencii Rodrigo. Kilka minut później sam Isco wykończył składną akcję, a jeszcze przed upływem pół godziny gry debiutujący w kadrze Alvaro Odriozola precyzyjnie dośrodkował w pole karne do Thiago Alcantary, a ten uderzył głową tak, jakby brał lekcje od swojego kolegi z Bayernu Monachium Roberta Lewandowskiego.
Po strzeleniu trzech bramek Hiszpanie zwolnili. Wciąż stwarzali sobie sytuacje, ale kolejne bramki nie padały. Sam Rodrigo mógł skompletować hat-tricka, jednak urodzony w Rio de Janeiro napastnik nie imponował skutecznością.
Albańczycy, choć długimi momentami bezradni, też mieli swoje okazje. Na początku drugiej połowy poważny błąd popełnił Pique, który stracił piłkę na rzecz Erosa Grezdy. Miał szczęście, że rywale nie potrafili wykorzystać jego pomyłki. Dostał jednak żółtą kartkę, która wyklucza go z gry w kończącym eliminacje spotkaniu z Izraelem na wyjeździe.
Później w słupek trafił jeszcze napastnik Legii Warszawa Armando Sadiku, którego selekcjoner Albanii Christian Panucci wprowadził na boisko w przerwie. Na tym emocje w zasadzie się skończyły, bo potem Hiszpanie ani na moment nie stracili kontroli nad sytuacją.
Wygrana 3:0 przypieczętowała awans Hiszpanii na mundial w Rosji. W równolegle rozgrywanym spotkaniu Włosi tylko zremisowali z Macedonią 1:1, a to oznacza, że drużyna Lopeteguiego jest już w stu procentach pewna zwycięstwa w grupie G.
Hiszpania - Albania 3:0 (3:0)
1:0 - Rodrigo 16'
2:0 - Isco 24'
3:0 - Thiago Alcantara 27'
Składy:
Hiszpania: David De Gea - Sergio Ramos, Gerard Pique (60' Nacho Fernandez), Jordi Alba - Alvaro Odriozola, Koke, Thiago Alcantara, Saul Niguez - David Silva (74' Marco Asensio), Rodrigo (82' Artiz Aduriz), Isco.
Albania: Etrit Berisha - Hysen Memolla (46' Ansi Agolli), Arlind Ajeti, Frederic Veseli, Elseid Hysaj - Eros Grezda (66' Liridon Latifi), Ledian Memushaj, Ergys Kace - Ivan Baillu (46' Armando Sadiku), Azdren Llullaku, Taulant Xhaka.
Żółte kartki: Pique, Silva (Hiszpania), Llullaku, Xhaka, Kace, Grezda, Hysaj (Albania).
Sędzia: Aleksiej Jeskow (Rosja).