Reprezentacja Polski może już w czwartek zapewnić sobie udział w mistrzostwach świata w Rosji. Jeśli Biało-Czerwoni wygrają w Erywaniu z Armenią, a Dania zremisuje z Czarnogórą, awansujemy na mundial po raz pierwszy od 2006 roku.
Nie będzie to jednak spacerek. Adam Nawałka ma swoje problemy, choćby z obsadą lewej strony defensywy czy ustawienia środka pola, a ponadto rywale zawsze sprawiali nam problemy. Jesienią wygraliśmy z nimi na Stadionie Narodowym tylko dzięki bramce Roberta Lewandowskiego w ostatnich sekundach, a obie nasze poprzednie wizyty w Armenii kończyły się stratą punktów.
Jeśli nie pokonamy rywali, a starcie Duńczyków z Czarnogórą nie zakończy się remisem, nasze ostatnie spotkanie eliminacji przeciwko drużynie z Bałkanów będzie meczem o wszystko. Co gorsza, reprezentacja może w nim wystąpić bardzo osłabiona. Dlaczego?
Otóż jeśli w Erywaniu żółtą kartkę zobaczą Łukasz Piszczek, Krzysztof Mączyński, Piotr Zieliński, Jakub Błaszczykowski i wspomniany Lewandowski, wówczas nie zagrają na Stadionie Narodowym przeciwko Czarnogórze. Każdy z nich ma na koncie jedną kartkę, a już druga skutkuje pauzą.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Taki mecz jak z Danią drugi raz nie może się powtórzyć
Choć wszyscy są ważnymi elementami zespołu i udowodnili swoją przydatność dla drużyny, strata naszego kapitana w najważniejszym być może momencie eliminacji byłaby katastrofą.
Napastnik Bayernu Monachium jest absolutną gwiazdą kadry w tych eliminacjach, co widać nie tylko w jego indywidualnych statystykach (12 goli). Ma też ogromny wpływ na postawę innych zawodników, co oczywiście przekłada się na końcowe wyniki. Krótko: bez Lewandowskiego trudno wyobrazić sobie reprezentację, zwłaszcza wobec nieobecności Arkadiusza Milika.
Problem jest poważny, ponieważ zwłaszcza na własnym boisku Ormianie słyną z agresywnej i prowokacyjnej postawy. Przekonali się o tym choćby reprezentanci Polski w 2001 roku. Spotkanie ówczesnej kadry w Armenii w eliminacjach do MŚ było pełne bójek i awantur, a czerwone kartki zobaczyło aż czterech zawodników.
W czwartkowy wieczór naszych pięciu piłkarzy będzie musiało bardzo uważać, aby nie dać się sprowokować rywalom lub nie podpaść sędziemu, którym będzie Słoweniec Matej Jug.
Mecz Armenia - Polska rozpocznie się w czwartek o godz. 18:00 polskiego czasu.