Nicki Bille Nielsen zabrał głos ws. zarzutów kibiców Lecha Poznań. "Przez półtora roku na dyskotekę poszedłem raz"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki  / Na zdjęciu: Bille Nielsen
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Bille Nielsen
zdjęcie autora artykułu

Kibice Lecha zarzucają Nickiemu Bille Nielsenowi nie do końca sportowy tryb życia. Duńczyk odniósł się do tych zarzutów i jest oburzony, bo podkreśla, że na imprezy chodzi wyjątkowo rzadko.

- W mediach społecznościowych ukazało się stare zdjęcie, gdy wraz z ojcem i bratem świętowaliśmy 18. urodziny tego drugiego. Na dyskoteki nie chodzę, przez półtora roku byłem na niej raz. Myślę, że pytania o te kwestie są głupie - oznajmił.

Duńczyk dziwi się, że jego pozaboiskowe życie jest obiektem komentarzy. - Nie wiem, skąd ludzie wiedzą, co robię w domu. Jestem profesjonalistą - podkreślił.

Dużo pozytywnego Nicki Bille Nielsen mówi natomiast o Nenadzie Bjelicy, który zwłaszcza na początku sezonu mocno go wspierał. - Gdy wróciłem do klubu po wakacjach, byłem w słabej kondycji i zrzuciłem kilka kilogramów. Trener był zdeterminowany, by mi pomóc w dojściu do lepszej dyspozycji. Cieszę się, że we mnie wierzył. Teraz jestem już w pełni zdrowy, nie mam żadnych problemów i mam nadzieję, że dojdę do tej najwyższej formy, bo wciąż jeszcze jej nie osiągnąłem.

Na razie 29-latek przegrywa rywalizację z Christianem Gytkjaerem. - Gdy graliśmy na kilku frontach, to mogliśmy się zmieniać. Teraz faktycznie Christian dostaje więcej szans i strzela gole, ale w tak dużym klubie jak Lech rywalizacja jest potrzebna - zakończył.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

[/color]

Źródło artykułu: