Z naszego polskiego punktu widzenia to najważniejsze pytanie - czy Adam Nawałka będzie wolał bramkarza grającego sporadycznie, czy jednak występującego w słabszym i mniejszym klubie, ale regularnie? Rywalizacja z Gianluigim Buffonem, który w Juventusie ma status półboga, nie wchodzi w grę. To musi być jasne od początku do końca.
[tag=327]
Wojciech Kowalewski[/tag], były bramkarz reprezentacji Polski, nie ma wątpliwości, że włoski klub zrobi doskonały interes. - Z punktu widzenia Juventusu jest to świetny wybór. Szczęsny jest stosunkowo młodym bramkarzem, a jednocześnie już doświadczonym, z dobrym dorobkiem, możliwościami by być w światowej czołówce - uważa.
Wiadomo, że z punktu widzenia rozwoju, nikt nie straci. Sam Wojciech Szczęsny z czasem ma być numerem 1 w największym włoskim klubie, grającym regularnie w Lidze Mistrzów, nie zadowalającym się samym udziałem czy nawet wyjściem z grupy.
ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań
- Należy przypuszczać, że tam są potężne pieniądze w tle, więc raczej trudno by odrzucić ofertę. Sportowo z czasem też pójdzie do przodu. Nawet sama współpraca z kimś takim, jak Gianluigi Buffon, może spowodować znaczący postęp - uważa Jacek Kazimierski.
Piotr Czachowski, komentator Eleven Sports, specjalista od Serie A: - To jest krok, który może dać mu miejsce w światowej czołówce. Już jest blisko, a to szansa, której nie sposób nie spróbować.
Zasadnicze pytanie jest takie, czy Szczęsny nie ryzykuje posady w kadrze na rok przed mistrzostwami świata.
- Nie ma dyskusji, że grać musi. Najlepsze treningi nie dadzą tego, co gra, i to doskonale pokazał przykład Grzegorz Krychowiaka. Nagle z kluczowego zawodnika stał się ledwie rezerwowym. Kwestia tego, ile Szczęsny będzie grał - zauważa Piotr Czachowski.
Decyzji piłkarza broni Kowalewski.
- Jeśli chodzi o niego, też myślę, że rok na ławce rezerwowych nie powinien być problemem. Przede wszystkim nie sądzę, żeby nie grał, zakładam, że w 25-30 procentach spotkań wystąpi - mówi bramkarz.
Poprzednik Szczęsnego, Norberto Neto, w sumie zagrał w 14 spotkaniach w sezonie, w tym w 8 w lidze. I odszedł do Valencii. Ale różnica jest taka, że Szczęsny jest typowany na następcę Buffona na lata, więc klubowi będzie zależało na tym, by grał więcej. Zresztą już dziś mówi się, że zagwarantował sobie występ w minimum 20 meczach w sezonie.
- To spokojnie pozwoli mu się przygotować do meczów eliminacyjnych i mundialu - uważa Kowalewski.
- Też przypuszczam, że wszystko zostało przekalkulowane - sądzi Kazimierski.
A co jeśli nie? To już nie problem Adama Nawałki. Selekcjoner reprezentacji Polski zawsze dawał do zrozumienia, że dla niego numerem 1 jest Szczęsny. I zwykle jakieś zdarzenia prowadziły do tego, że między słupki wskakiwał Łukasz Fabiański. I się bronił doskonałą grą.
- Szczęsny i Fabiański to inny typ bramkarzy. Jeden jest wyciszony, wyraża się głównie w interwencjach, drugi potrzebuje skupiać na sobie uwagę, co często mu pomaga, choć nie zawsze tak było - przypomina Kowalewski.
Zwłaszcza sprawdziło się to za pierwszym razem, gdy Arsene Wenger odstawił Szczęsnego od pierwszego zespołu Arsenalu. Nawałka uznał, że bramkarz, który nie gra regularnie, nie może być jego pierwszym wyborem.
Zwolennicy bramkarza mówią, żeby w dyskusji o Szczęsnym odrzucić wszystko co było do tej pory, bo Szczęsny we Włoszech bardzo się zmienił.
- Trudno powiedzieć w czym najbardziej, on po prostu poprawił się w każdym elemencie gry. Na linii, na przedpolu, technicznie, pod względem szybkości, jest spokojniejszy. Wszystkiego po trochu - uważa Czachowski.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)