Pytanie włoskiego dziennikarza, które wprawiło Wojciecha Szczęsnego w takie zakłopotanie dotyczyło tego, czy żałuje czegoś, jeśli chodzi o pobyt w Arsenalu Londyn. Dla Szczęsnego londyński klub to drugi dom, wyjechał tam, gdy miał 16 lat. Przechodził dramat gdy łamał ręce, euforię gdy grał w Lidze Mistrzów. Odszedł, bo ponoć podpadł Arsene'owi Wengerowi. Szczęsny to typ twardziela, reakcja na środowej konferencji prasowej była aż do niego niepodobna. I piękna zarazem (po 14 minucie konferencji).
W Anglii nasz reprezentacyjny bramkarz nie gra już od dwóch lat. Zanim podpisał 4-letnią umowę z Juventusem Turyn, przez dwa lata występował w AS Roma. Tak tłumaczył, dlaczego zdecydował się na transfer do mistrza:
- Chcę odnosić sukcesy i jest jeden sposób na to, aby to zrobić. I rozwijać się zarazem - grać w Juventusie. Każdy piłkarz, który tu przychodzi staje się lepszy. We Włoszech widziałem, jak ten klub wygrywa wszystko. I prawie wygrał Ligę Mistrzów. To jest poziom, na który chcę wejść.
Nie brakuje komentarzy, że przy Gianluigim Buffonie, Polak za wiele nie pogra. Szczęsny ma jednak inne zdanie. Uważa, że wiele przy legendarnym Włochu się nauczy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdy Arsenalu trenowały... kung-fu (WIDEO)
- Rozmawiałem z nim, może mi wiele dać. To lider na boisku i poza nim. Chcę się między innymi tego od niego nauczyć. Jeśli ktokolwiek w futbolu zasługuje na wygranie Ligi Mistrzów, jest to właśnie Buffon.