Starcie Niemców z Duńczykami było pojedynkiem dwóch najlepszych drużyn eliminacji. Zespół Stefana Kuntza w drodze do Polski zdobył komplet 30 punktów, a ekipa Nielsa Frederiksena wygrała dziewięć z dziesięciu spotkań, a jedno zremisowała. Podczas mistrzostw Duńczycy są jednak tylko cieniami samych siebie z eliminacji. Nie bez wpływu na to była grypa żołądkowa, która zaatakowała ich w pierwszych dniach pobytu w Polsce, ale to nie oznacza, że rywale mają ich traktować ulgowo i nie traktują.
W niedzielę Duńczycy byli tylko tłem dla przeciętnie dysponowanych Włochów, którym ulegli 0:2. Niemcom w pierwszym kwadransie postawili trudniejsze warunki niż drużynie Luigiego Di Biagio, ale wschodzące gwiazdy Bundesligi szybko zaprowadziły swój porządek na boisku. Ataki Die Mannschaft napędzali rozkręcający się z minuty na minutę Serge Gnabry, Mahmoud Dahoud i Max Meyer, ale w pierwszej połowie Niemcom brakowało precyzji w polu karnym rywali i pudłowali w najprostszych sytuacjach.
Przewaga Niemców była bezdyskusyjna, ale przed przerwą bliżej zdobycia bramki byli jednak Duńczycy. W 31. minucie wyprowadzili błyskawiczny kontratak, który groźnym strzałem zakończył Andrew Hjulsager, ale uznawany za najsłabsze ogniwo reprezentacji Niemiec Julian Pollersbeck w świetnym stylu obronił płaskie uderzenie rywala. Nie była to ostatnia wykonana w kluczowym momencie spotkania interwencja bramkarza 1.FC Kaiserslautern.
Przed przerwą Niemcom nie udało się potwierdzić dominacji, ale po zmianie stron zaatakowali ze zdwojoną siłą i choć Jeppe Hojbjerg dwoił się i troił na linii bramowej, to w końcu został zmuszony do kapitulacji. Druga połowa zaczęła się od błysku Dahouda, który uderzył sprytnie zza linii pola karnego, ale duński zdołał obronić jego strzał koniuszkami palców. Chwilę później Hojbjerg wygrał pojedynek sam na sam z Mitchellem Weiserem, ale w 53. minucie był już bezradny, gdy Davie Selke pokonał go ślicznym lobem z linii pola karnego. Kraków ma szczęście do efektownych goli, a bramkarz Danii ma pecha do tego, że rywale uderzają tak, że nie ma nic do powiedzenia. W końcu w niedzielę na tym samym stadionie przewrotką do kapitulacji zmusił go Lorenzo Pellegrini.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Mariusz Stępiński: Zostałem pchnięty i nic nie mogłem zrobić
Po objęciu prowadzenia Niemcy niespodziewanie dali dojść rywalom do głosu, ale wtedy na wysokości zadania stanął powszechnie krytykowany Pollersbeck, który w 58. minucie obronił sprytny strzał Kennetha Zohore'a z rzutu wolnego, a dziesięć minut później z trudem, ale skutecznie sparował piłkę na rzut rożny po uderzeniu Zohore'a z linii pola karnego.
Podopieczni trenera Kuntza szybko odzyskali kontrolę nad spotkaniem i w odstępie sześciu minut przypieczętowali zwycięstwo. W 73. minucie Marc-Oliver Kempf zamienił na gola dośrodkowanie Meyera z rzutu rożnego, a po chwili wynik spotkania na 3:0 ustalił Nadiem Amiri. 21-latek z Hoffenheim zatańczył między Duńczykami na linii pola karnego i pokonał Hojbjerga płaskim strzałem.
Niemcy w dobrym stylu sięgnęli po drugie zwycięstwo i są krok od awansu do półfinału turnieju. W ostatnim meczu fazy grupowej zagrają w Krakowie z Włochami, a do zajęcia pierwszego miejsca w grupie wystarczy im remis. Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że pokonali Czechów i Duńczyków, grając na pół gwizdka, ale trzeba zaznaczyć, że dwaj pierwsi rywale nie zmusili ich do wspięcia się na wyżyny umiejętności.
Niemcy U-21 - Dania U-21 3:0 (0:0)
1:0 - Selke 53'
2:0 - Kempf 73'
3:0 - Amiri 79'
Składy:
Niemcy: Pollersbeck - Toljan, Stark, Kempf, Gerhardt - Dahoud, Arnold (65' Amiri) -Weiser (66' Jung), Meyer, Gnabry (81' Oztunali) - Selke.
Dania: Hoejbjerg - Holst, Maxso, Banggaard, Blabjerg (62' Pedersen) - Hjulsager (82' Jensen), Christensen, Norgaard, Nielsen (56' Zohore) - Duelund, Ingvartsen.
Żółte kartki: Jung, Toljan, Stark (Niemcy) oraz Banggaard, Christensen, Duelund (Dania).
Sędzia: Serdar Gozubuyuk (Niemcy)
Widzów: 9298.