Polscy kibice nie mieli okazji, aby na własne oczy zobaczyć talent Kamila Grabary. 18-latek z Polski wyjechał w 2016 roku, gdy Ruch Chorzów zamienił na Liverpool. W Anglii szybko zrobiło się o nim głośno.
Polski bramkarz wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie drużyny juniorów "The Reds". W sieci często krążyły filmy z jego efektownymi paradami. Wielu już zwiastuje mu wielką karierę, w co sam Grabara mocno wierzy.
W rozmowie z portalem mlodywschod.eu został zapytany o powrót do Lotto Ekstraklasy na przykład do Jagiellonii Białystok. Polak jednak nie bierze pod uwagę takiego scenariusza.
- Nie, nie przystałbym (na ofertę z "Jagi" przyp. red.), bo jestem zawodnikiem topowego klubu angielskiego, w którym będę numerem 1. (...) Uważam, że powrót do Polski w tym momencie byłby krokiem w tył - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO La Liga Legends lepsi od Polaków. Zobacz skrót meczu legend [ZDJĘCIA ELEVEN]
Padło także pytanie o ofertę z Barcelony, której 18-latek jest wielkim fanem. Czy pojawiła się już jakaś oferta z "Dumy Katalonii"? Odpowiedź wielu może zaskoczyć.
- Nie było, ale będzie - krótko komentuje.
Grabara został także poproszony o wskazanie bramkarskiego idola. Gracz Liverpoolu ponownie udzielił nietypowej odpowiedzi.
- Sam dla siebie jestem idolem. Kreuję sam siebie, nie mam idola z boiska.
Polski bramkarz w minionym sezonie grał w dwóch kategoriach wiekowych. W zespole "The Reds" do lat 18 wystąpił sześć razy, a w drużynie U-21 czternaście razy.