Wygrana z Rumunią może nas bardzo przybliżyć do awansu na mundial w Rosji. Jeśli korzystnie ułożą się dla nas wyniki, już na początku września możemy świętować awans na mundial, na 4 kolejki przed zakończeniem eliminacji - a więc tak jak w 2001 roku.
Gdyby prześledzić eliminacje, tak dobre mieliśmy tylko 16 lat temu oraz w 1977 roku, gdy dopiero w ostatnim meczu, z Portugalią, straciliśmy pierwszy punkt. Inna sprawa, czy to dobrze. Zarówno mundial 2002 jak i ten wcześniejszy, z 1978 roku, zostały uznane za klęskę. Tamte mundiale łączy coś jeszcze. Zarówno Jerzy Engel jak i Jacek Gmoch, zapowiadali, że jedziemy po mistrzostwo świata.
Ten pierwszy był rozczarowaniem ze zrozumiałych względów - nie wyszliśmy z grupy. Mundial 2002 był kompromitacją. W 1978 roku podobnie ludzie podchodzili do 5. miejsca w Argentynie. Czas obszedł się z zespołem nieco łagodniej, po prostu na gorącym argentyńskim gruncie był to wynik na miarę możliwości.
Jednak w najlepszych dla polskiej piłki czasach awanse przychodziły nam trudno, były, poza 1978 rokiem, wręcz wyszarpane. Inna sprawa, że i rywale wyglądali poważniej niż obecnie.
ZOBACZ WIDEO La Liga Legends lepsi od Polaków. Zobacz skrót meczu legend [ZDJĘCIA ELEVEN]
W tej chwili mamy najlepszy zespół od 30 lat, nawet bez Kamila Glika w roli lidera defensywy. Rumuni są na równi pochyłej, choć nie wolno ich lekceważyć.
- Oczekujemy zespołu twardego. Solidni piłkarze, kilku z nich gra w dobrych klubach. Nie ma gwiazd pierwszej wielkości, ale zespół jest bardzo wyrównany, niewygodny dla każdego przeciwnika. I takiej w pełni zdeterminowanej drużyny oczekujemy. Warto zauważyć, że to zespół, który w eliminacjach przegrał tylko jeden mecz, z Polską. I nie był to tak łatwy mecz, jakby wskazywał wynik - mówi Hubert Małowiejski, analityk reprezentacji Polski.
Polacy mają swoje problemy. Właściwie cały kręgosłup drużyny jest "połamany". Nie tylko nie ma Glika. Nie wiadomo przecież, w jakiej formie jest Grzegorz Krychowiak, który w PSG poszedł w odstawkę i niewykluczone, że selekcjoner Adam Nawałka skorzysta z Karola Linettego. Młody Polak robi furorę w Sampdorii Genua, ale nie ma takiej charyzmy i osobowości lidera jak Krychowiak.
Możliwe, że z "wielkiej trójki" rządzącej formacjami zostanie na boisku tylko Robert Lewandowski. Inna sprawa, że teraz innym zawodnikiem jest Piotr Zieliński, którego wcześniej obecność Krychowiaka mocno stresowała.
Co do Rumunów, nie mają piłkarzy z górnej półki, co było widać idealnie podczas EURO 2016. To zespół w permanentnym kryzysie.
Paweł Golański, wieloletni zawodnik Steauy Bukareszt, uważa, że Rumuni podchodzą do kadry dość luźno. - To zespół, który ma kilku niezłych piłkarzy, ale problemem Rumunów jest mentalność. Mam wrażenie, że kadra narodowa nie wszystkich interesuje. Oni są dziś w jakimś sensie w podobnej sytuacji jak my w czasach Beenhakkera. Brak wielkich gwiazd, wyrównany zespół. Tyle tylko że gdy my przyjeżdżaliśmy na kadrę, gdy słyszeliśmy hymn, każdy chciał umierać za kraj. Tam tego nie ma. Dlatego drużyna jest słabsza, niż wskazują na to nazwiska - uważa Golański.
- Na pewno Rumunom brakuje lidera. Brakuje też stylu. Christoph Daum miał być remedium na wszelkie problemy. Tymczasem drużyna potrafi zagrać 15 minut świetnej piłki, by za chwilę przez kolejny kwadrans nie istnieć - mówi Golański.
- Zawsze Rumuni mieli dwie rzeczy: przygotowanie fizyczne plus utrzymanie się przy piłce. Teraz to ostatnie zatracili. Ale nie wolno ich lekceważyć. Oni traktują spotkanie z Polską jako mecz ostatniej szansy. To będzie bardzo trudny rywal - uważa zawodnik Chojniczanki, 14-krotny reprezentant Polski.
Polska - Rumunia, 10.czerwca 2017, godz. 20.45
Przewidywane składy drużyn
Polska: Szczęsny - Piszczek, Cionek, Pazdan, Jędrzejczyk - Linetty, Mączyński, Zieliński - Błaszczykowski, Grosicki - Lewandowski
Rumunia: Tatarusanu - Benzar, Sapunaru, Chiriches, Tosca, Latovlevici - Chipciu, Pintili, Marin, Stancu - Andone
Sędzia: Ruddy Buquet (Francja)