29-latek wtedy pewnie nie myślał, że los rzuci go do Australii, a potem do Polski. Po niezłym sezonie 2016-17 w ekstraklasie z chęcią zostałby w Koronie Kielce na dłużej.
Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Cały czas wraca pan pamięcią do Gran Derbi z 13 grudnia 2008 roku?
Miguel Palanca: Nie da się zapomnieć o takim meczu. To jedno z najwspanialszych wydarzeń w mojej karierze, coś, o czym będę mógł opowiadać dzieciom, wnukom. Pamiętam moment, gdy jeszcze w pierwszej połowie zastępowałem Wesleya Sneijdera. Iker Casillas, Fabio Cannavaro, Sergio Ramos, Raul Gonzalez, Gonzalo Higuain, z takimi ludźmi się grało... Na ławce jeszcze siedział polski bramkarz, Jerzy Dudek, z tego, co widzę, u was bardzo popularny i lubiany. Naprzeciwko mnie biegali Dani Alves, Puyol, Xavi Hernandez, Samuel Eto’o, Thierry Henry i oczywiście niesamowity Leo Messi. Tak naprawdę mógłbym wymieniać wszystkie nazwiska uczestników tamtego meczu, w piłce klubowej chyba najbardziej spektakularnego. Cieszyłem się jak dziecko, że w jednym zespole ze mną był Raul, mój idol. Oglądałem jego każdy mecz, fascynowałem się, czasami próbowałem kopiować na boisku.
[b]
Nadal utrzymuje pan kontakt z piłkarzami z ekipy Realu Juande Ramosa?
[/b]
Wtedy miałem bardzo dobre relacje z Ramosem, Javierem Saviolą, Sneijderem, Roystonem Drenthe. Kontakt z nimi się urwał, ale nie straciłem go z Alberto Bueno, który potem bronił barw między innymi Derby County i FC Porto, a teraz jest zawodnikiem Leganes. Oj, już dawno występowałem w Realu…
(...)
Kto jest lepszy: Cristiano Ronaldo czy Leo Messi?
Leo Messi.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja à la Zidane
Były piłkarz Królewskich wyżej od ich największej gwiazdy ceni asa Barcelony?
Jestem sympatykiem Realu od dziecka, ale przede wszystkim uwielbiam futbol, a to, co proponuje Messi, uważam za najlepsze w historii. W El Clasico z grudnia 2008 roku wielki Argentyńczyk pokazał klasę, bo jak na niego nie rozegrał dobrej partii, a i tak strzelił gola w końcówce, mimo indywidualnego, ostrego krycia ze strony Sergio Ramosa. Dziwny przypadek ze mnie, bo z racji katalońskiego pochodzenia najpierw kibicowałem Barcelonie, ale po przygodzie z Realem zmieniłem ulubiony klub.
Co pan w takim razie robi w Polsce?
Kluby Segunda Division w Hiszpanii mają sporo problemów i nie są w tak dobrej sytuacji jak zespoły polskiej ekstraklasy. Tomasz Wilman dzwonił do mnie kilka razy, przekonał mnie do Korony i stawiłem się w Kielcach. Przed trafieniem do Polski zainteresowałem się waszym krajem, dużo o nim opowiedział mi także Airam Cabrera, który grał w Koronie.
Co pan wiedział wcześniej o Polsce?
Teraz wiem zdecydowanie więcej. Byłem w Auschwitz i wstrząsnęło mną to, co ludzie tam czynili ludziom, zwiedziłem też stolicę Polski i poważnie zainteresowałem się powstaniem warszawskim. Mieliście trudną historię, mnóstwo wojen, problemów, dużo złego zrobili Sowieci, ale nikt was nie złamał. Polacy zawsze walczyli za kraj, nawet w beznadziejnych sytuacjach, wasze dzieje są pasjonujące.
(...)
[b]Cała rozmowa do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".
[/b]