Podopieczni Adama Nawałki na półmetku eliminacji mistrzostw świata 2018 są liderem grupy E. Nasz zespół ma 6 punktów przewagi nad Czarnogórcami oraz Duńczykami i jeśli za tydzień w sobotę 10 czerwca pokona Rumunów, awans będzie miał na wyciągnięcie ręki.
Grosicki w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zapewnia, że zachowuje spokój. - Celu nie osiągnęliśmy, a trener nauczył nas, żeby nie patrzeć dalej niż na najbliższy mecz. Reprezentacja prowadzona przez jednego selekcjonera nigdy nie awansowała na dwie kolejne imprezy mistrzowskie. Jest o co walczyć - mówi.
Kluczem do sukcesu w starciu z Rumunami będzie, jak to zwykle mawiają piłkarze, "szybko zdobyta bramka". - Później jest łatwiej, bo kiedy wyprowadzamy naszą najsilniejszą broń, czyli kontry, to... Bój się Panie Boże - nie kryje nasz zawodnik.
Biało-Czerwonym w walce o zwycięstwo pomogą kibice. Zainteresowanie biletami na mecz było ogromne, o wejściówki aplikowało pół miliona kibiców. - Widzimy, co się dzieje - mówi Grosicki. I podkreśla: - Stadion Narodowy to nasz dom. Czujemy się w nim znakomicie.
ZOBACZ WIDEO Ibrahimović to medyczny fenomen. Jest na to dowód