Damian Dąbrowski, Jacek Góralski, Marcin Kamiński, Rafał Wolski - na tych piłkarzy opiekun kadry ostatnio nie stawiał. Czy mają szansę wystąpić w starciu z Rumunią? - Jeśli zostali powołani, to na pewno nie po to, by oglądać ławkę rezerwowych i hotel. Obserwuję poczynania trenera Nawałki i po tym co zobaczyłem dotąd, mam do niego pełne zaufanie. Jeśli na kogoś stawia, to oznacza, że ten zawodnik jest gotów do gry. To są przemyślane powołania, a nie wzięcie piłkarzy z listy. Sztab reprezentacji na pewno ich obserwował i doszedł do wniosku, że oni będą realizować koncepcję selekcjonera - powiedział WP SportoweFakty Bartosz Bosacki.
Dąbrowski, Góralski i Wolski grają w klubach Lotto Ekstraklasy i imponują tylko na polskich boiskach. Czy już teraz byliby w stanie dać realną jakość kadrze w pojedynkach o stawkę? - Mówimy o graczach, którzy są wiodącymi postaciami w swoich zespołach. Co więcej, dwóch z nich gra w klubach walczących o mistrzostwo Polski. Michał Pazdan pojechał na Euro 2016 także z polskiej ligi i dał radę, a przecież Lechia i Jagiellonia prezentują zbliżony poziom. Dlatego nie mam żadnych obaw o jakość tych piłkarzy - dodał były reprezentant Polski.
Podstawowe pytanie przed pojedynkiem z Rumunią dotyczy obsady środka obrony, bo za nadmiar żółtych kartek nie może grać Kamil Glik. - Luka jest duża, ale nie sądzę, byśmy mieli problem z jej wypełnieniem. Trener prowadzi obserwacje i ma pełny obraz aktualnej formy zawodników. Marcin Kamiński ma już doświadczenie w kadrze. W ostatnim czasie wrócił do wysokiej dyspozycji po małym zachwianiu i selekcjoner też to zauważył. Ja jednak nie będę niczego sugerował. To byłoby nie fair, bo nie oglądam piłkarzy na treningach. Nie zakładam jednak, że absencja Glika będzie dla nas kłopotem - zakończył Bosacki.
ZOBACZ WIDEO Czynnik ludzki nie może decydować o stracie milionów Euro. Dyskusja na temat systemu VAR w #dzieńdobryWP