Mateusz Stolarczyk: Nigdzie nie stawiam sobie sufitu, chcę prowadzić drużyny w wyższych ligach

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Nie potrzebuję współczucia. Chcę realizować swoją pasję. Wierzę, że poprowadzę klub z wyższej ligi - mówi Mateusz Stolarczyk. Poruszający się na wózku 25-latek odbywa trenerski staż w Miedzi Legnica i prowadzi LZS Nowy Kościół do ligowego awansu.

30 kilometrów na południowy-zachód od Legnicy. To Nowy Kościół, ale emocje stare i dobrze znane: miejscowy LZS bije się o awans do Klasy A, więc żarty się skończyły. W czubie tabeli ścisk, aby uzyskać promocję, drużyna musi w dwóch ostatnich kolejkach ligi dwa razy wygrać. - Niektórzy powiedzą, że nie ma się czym podniecać, że to tylko ostatnia klasa rozgrywkowa, ale dla mnie to prawdziwe wyzwanie. Od czegoś trzeba zacząć - opowiada nam Mateusz Stolarczyk. Trener wicelidera ligi cierpi od urodzenia na artrogrypozę. Choroba powoduje zanik mięśni u nóg i rąk, chłopak korzysta ze specjalnego, elektrycznego wózka.

- Piłkę kocham od zawsze, ale niestety nigdy nie miałem możliwości w nią grać. Zająłem się więc trenowaniem - przyznaje. W piłkę grał za to jego ojciec, wujkowie, wszyscy długie godziny spędzali na oglądaniu meczów, transmisji wyścigów Formuły 1, tenisowych potyczek. Piłka od zawsze była jednak ponad wszystkim. - Dwa lata temu nasza drużyna grała w Klasie A, ale spadła do Klasy B. Było nieciekawie, czasem nawet trudno było zebrać 11 chłopaków na mecz. Postanowiliśmy z ojcem pociągnąć ten zespół - wspomina.

Dojść jak najwyżej

Stres był spory. No bo jak to, drużyna złożona ze starszych mężczyzn, a opanować w szatni ma ich młokos, na dodatek poruszający się na wózku inwalidzkim? Piłkarze przyjęli go jak swojego. Chłopak poukładał zespół na tyle skutecznie, że w pierwszym roku pracy ta zajęła trzecie miejsce, a teraz bije się o awans.

ZOBACZ WIDEO Serie A: polski mecz dla SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Podczas treningów tłumaczę zadania, pokazując je na telefonie dzięki wcześniej zgranym klipom albo wybieram jednego z najlepszych zawodników, aby zademonstrował ćwiczenia. W tamtym roku uzbieraliśmy całkiem niezłą ekipę, w tym jesteśmy jeszcze lepsi - uważa inżynier po zarządzaniu i inżynierii produkcji. W prowadzeniu zespołu pomaga mu ojciec oraz kolega Łukasz Mucha. Taktykę przed meczem Stolarczyk rozrysowuje na specjalnie kupionej tablicy pół na pół metra. - Na wyjazdy jeżdżę z tatą, a jeśli on akurat nie może to z kimś z drużyny. Mam specjalny samochód, Volkswagen Sharan, w którym mieści się mój wózek. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, które wykluczałyby mnie z funkcji trenera - uważa.

Na początku roku Stolarczyk ukończył kurs trenerski UEFA C. W jego przypadku znalezienie się na liście kursantów nie było wcale takie oczywiste, pomóc musiał Krzysztof Paluszek z Zagłębia Lubin. Powód? Aby zrobić kurs, trzeba w jego trakcie trenować jak normalny piłkarz. Sprawa dzięki Paluszkowi dotarła aż do PZPN, Stolarczyk został przyjęty. - Niedługo przystąpię do kursu na UEFA B, a w przyszłości być może zdobędę licencję UEFA A oraz UEFA PRO. Będę robił wszystko, aby dojść po szczeblach trenerskich jak najwyżej. Nie stawiam sobie nigdzie sufitu - zapowiada.
 
Teraz jest w trakcie robienia stażu trenerskiego w Miedzi Legnica. - Musiałem odbyć 12 jednostek treningowych, po trzy w każdej grupie wiekowej - skrzat, żak, orlik oraz senior. Zrealizowałem już trzy pierwsze kategorie, teraz realizuję zajęcia z seniorami. W poniedziałek byłem nawet na stażu pod przewodnictwem trenera Piotra Jacka, trenera zespołu rezerw - cieszy się z możliwości rozwoju młody szkoleniowiec.

- Pan Mateusz zgłosił się do nas sam, podobnie jak inni trenerzy-stażyści, z prośbą odbycia stażu trenerskiego, niezbędnego do ukończenia kursu trenerskiego UEFA C. Nie zaskoczyło nas to, bo nasz klub jest bardzo otwarty na osoby niepełnosprawne - mówi nam Krzysztof Kądziołka, kierownik ds. organizacyjnych Akademii Piłkarskiej Miedzi Legnica. Dodaje: - Choć przyznaję, że była to pierwsza taka sytuacja, gdy osoba niepełnosprawna odbywała u nas staż trenerski. Mamy nadzieję, że nie ostatnia, bo przykład pana Mateusza i to, jak walczy z przeciwnościami losu, by realizować swoje marzenia, był również bardzo motywujący dla zawodników i trenerów Akademii Piłkarskiej Miedzi.

Wzór Jose Mourinho

Wioska, z której pochodzi Mateusz jest mała, ale ambicje chłopaka wielkie. Mówi: - Uważam, że jest realne, abym w przyszłości poprowadził zespoły z takich lig jak IV czy III. Przede wszystkim wiem, że muszę spróbować, w przeciwnym razie w przyszłości będę miał wyrzuty sumienia, że nie podjąłem walki o realizację marzeń.
 
W Polskim Związku Piłki Nożnej dowiadujemy się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby Stolarczyk piął się po szczeblach trenerskiej kariery. - Od 1 czerwca wchodzi w życie nowa uchwała PZPN, która określa, jakie warunki musi spełniać trener, aby ubiegać się o licencje. Są cztery kryteria, żeby zostać trenerem w Polsce, bez względu na dyscyplinę: skończone 18 lat, wykształcenie średnie, nie bycie karanym oraz przedstawienie zaświadczenie od lekarza, czy jest się zdrowym. Ostatni punkt jest zawsze rozpatrywany indywidualnie - mówi nam Dariusz Pasieka, przewodniczący Zespołu Kształcenia i Licencjonowania Trenerów w PZPN.

Co to oznacza dla młodego trenera z Nowego Kościoła? W tym przypadku trzeba zadać pytanie, czy choroba postępuje. Jeśli nie - a tak jest u niego - nic w przyszłości nie powinno stać na przeszkodzie, aby Stolarczyk zdobywał kolejne uprawnienia. W tym temacie nie ma mowy o dyskryminacji jakiegokolwiek kandydata. Pasieka zresztą dodaje, że niepełnosprawni kursanci są często znakomicie przygotowani i imponują zaangażowaniem.

- Ten, kto ma dobry coaching, i tak się przebije. Nie jest ważne, czy trener jest osobą pełnosprawną czy niepełnosprawną. Przykład pana Mateusza jest dowodem, że takim ludziom trzeba pomagać. To świetna sprawa, że prowadzona przez niego drużyna walczy o awans! - dodaje Pasieka.

- Realizuję swoje marzenia, ale nie nazwałbym się prekursorem. Jestem osobą niepełnosprawną, ale całe życie funkcjonuję z osobami pełnosprawnymi. Mam jedynie problemy z poruszaniem się - uśmiecha się Stolarczyk i zdradza: - Mój trenerski wzór to Jose Mourinho, uwielbiam tego gościa. Sam na piłkarzy nie krzyczę, jestem raczej ugodowym szkoleniowcem. Zresztą, wygrywamy praktycznie wszystko, więc po co miałbym krzyczeć na swoich zawodników?

Czytaj inne teksty autora

Źródło artykułu: