Chorwacki trener Lecha Poznań nie próbował po meczu czarować, kombinować, ani zaklinać rzeczywistości. Grzecznie, pokornie, ze smutkiem na twarzy musiał w środę wieczorem właśnie tak podsumować mecz z Legią Warszawa: - Gratuluję im, wygrali zasłużenie, mieli lepsze szanse na gola. Zwyciężyła mocniejsza drużyna, która grała lepszą piłkę. My byliśmy słabsi.
- Zagraliśmy dobry mecz - cieszył się z kolei Jacek Magiera. - Wygraliśmy zasłużenie, byliśmy wyrachowani w ataku i obronie. Staraliśmy się narzucić Legii własny styl. Cieszę się, że po bardzo ładnej akcji strzeliliśmy pierwszego gola. A przy drugim Tomasz Jodłowiec popisał się kapitalnym podaniem.
W pierwszym zespole poznaniaków zabrakło najlepszego strzelca ligi Marcina Robaka. Wydawało się, że jest to dziwna decyzja Nenada Bjelicy, bo niedawno w Poznaniu Dawid Kownacki w starciu z legionistami zupełnie sobie nie poradził. Chorwat wyjaśnił jednak, że Robak miał mały problem ze zdrowiem.
Magiera stwierdził z kolei, że w ogóle go nie interesowało kim Lech wyjdzie w ataku. - My patrzymy na siebie. Czy zagrałby Robak czy Kownacki to nasi obrońcy i tak muszą być skoncentrowani.
ZOBACZ WIDEO Kochanowski jak Milik. "Naszym celem jest złoto MŚ juniorów"
I w ogóle cały jego zespół musi być teraz bardzo czujny. Na trzy kolejki przed końcem ligi mistrz Polski po raz pierwszy wskoczył na pierwsze miejsce. - Czekaliśmy na to bardzo długo, praca nie poszła na marne. Jednak nic się nie zakończyło. Teraz się cieszymy, ale jutro wracamy do mocnej pracy.
Legia wygrała z Lechem 2:0 i ma 2 punkty przewagi nad Jagiellonią Białystok, z którą zagra w niedzielę na wyjeździe. Lech jest trzeci, ma 37 punktów, tyle samo co czwarta Lechia.