To byłoby wydarzenie jakiego jeszcze nie było w historii ekstraklasy. Zdobywca Pucharu Polski może pożegnać się z najwyższą klasą rozgrywkową. Wówczas jako zespół zaplecza ligi reprezentowałby Polskę w europejskich pucharach. Ta druga sytuacja miała już miejsce, chociażby w przypadku Miedzi Legnica.
Na pięć kolejek przed końcem rundy finałowej Arka znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Gdynianie w ekstraklasie w 2017 roku wygrali tylko raz. Po ostatniej przegranej 0:2 w Krakowie z Cracovią znaleźli się w strefie spadkowej. Różnice punktowe w lidze nie są duże. Problemem gdynian jest prezentowany przez nich poziom gry. To dla beniaminka, który przecież na początku sezonu zadziwiał, nie jest dobry prognostyk.
Dużo większe szanse na utrzymanie w lidze eksperci dają Górnikowi Łęczna. Chociaż jeszcze niedawno podopieczni Franciszka Smudy byli wymieniani jako główni kandydaci do spadku. Dobra gra w ostatnich meczach znacząco zweryfikowała opinie. Już podczas zimowych przygotowań wskazywano na coraz lepszą grę łęcznian. Problemem Górnika jest jednak słaba postawa w defensywie, która może ich ostatecznie drogo kosztować.
W piątek w Gdyni zwycięzca meczu nie tylko zyskuje trzy punkty, ale także duży komfort psychiczny przed decydującymi meczami sezonu.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Arka Gdynia - Górnik Łęczna / pt. 12.05 godz. 20:30
Przewidywane składy:
Arka: Steinbors - Zbozień, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak - Marciniak, Łukasiewicz - Formella, Bożok, Szwoch - Siemaszko.
Górnik: Małecki - Matei, Dźwigała, Gerson, Leandro - Sasin, Atoche - Bonin, Javi Hernandez, Grzelczak - Śpiączka.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).