Bartosz Śpiączka: Musimy podnieść głowy

Newspix / PIOTR KUCZA
Newspix / PIOTR KUCZA

Górnik Łęczna nie potrafił przełożyć przewagi w sobotnim meczu Lotto Ekstraklasy z Wisłą Płock na korzystny wynik i przegrał 2:3, co skomplikowało jego sytuację w tabeli.

[tag=566]

Górnik Łęczna[/tag] już w 6. minucie objął prowadzenie, ale szybko wyhamował. Niespełna kwadrans później było 2:1 dla Wisły Płock, a przy obu golach gospodarze mieli sporo pretensji do arbitra. - Nie ma co patrzeć na sędziego, bo to my gramy na boisku, ale takie błędy, jakie on popełnia, to jest nieprawdopodobne - nie owija w bawełnę Bartosz Śpiączka.

Łęczyńska drużyna odważnie atakowała i wypracowała sporo sytuacji podbramkowych, ale wykorzystała tylko jedną i dopiero w 90. minucie. Pomimo przewagi Górnik po raz drugi w ciągu miesiąca musiał przełknąć gorycz porażki z Wisłą u siebie. - W drugiej połowie musieliśmy ruszyć i rywale strzelili na 3:1. Potem atakowaliśmy całą drużyną, mieliśmy sytuacje. Może zabrakło szczęścia, bo była też poprzeczka. Przegraliśmy, ale musimy podnieść głowy - zauważa najlepszy strzelec Górnika.

Podopieczni Franciszka Smudy zmarnowali szansę na powiększenie przewagi nad strefą spadkową. Jeżeli w kolejnym meczu znów przegrają, to mogą ponownie wylądować "pod kreską". Górnik jest jednak bojowo nastawiony przed wyjazdowym starciem z Arką Gdynia. - Przez cały tydzień będziemy przerabiać Arkę i jedziemy tam po zwycięstwo, bo punkty są na wagę złota. Musimy zbierać te punkty, żeby nie czekać do ostatniego meczu czy się utrzymamy. Chcemy zrobić to szybciej - podkreśla Śpiączka.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała w gorących derbach. Prezenty dla Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: