W kwietniu Luis Suarez nie prezentował się na miarę oczekiwań. Każda zła seria jednak kiedyś się kończy. "El Pistolero" przełamał się w najlepszym momencie - w derbach Barcelony, które dla kibiców są piekielnie ważne. Urugwajczyk zdobył pierwszą i trzecią bramkę dla Dumy Katalonii, która bez problemu pokonała rywali 3:0.
- Nie było to dla mnie ważne, podszedłem do tego spokojnie. Moje trafienia pomogły drużynie - tłumaczy Suarez. - Rywale dobrze ustawiali się w obronie, nie mogliśmy znaleźć na to rozwiązania. Dzięki intensywności i chęciom oraz ambicji udało się, a gol nas uspokoił - dodaje napastnik FC Barcelona.
Reprezentant Urugwaju notował swoją najgorszą serię, od kiedy trafił do Katalonii. W sezonie 2014/15 Luis Suarez miał passę czterech meczów bez strzelonej bramki. W obecnej kampanii sięgnęła ona pięciu spotkań, jednak sam piłkarz nie przywiązywał większej wagi do słabszej formy.
FC Barcelona w dalszym ciągu pozostaje w grze o triumf w Primera Division. Wszystkie karty w ręku ma jednak Real Madryt, który w czterech ostatnich meczach musi zdobyć 10 punktów, aby być pewnym mistrzostwa Hiszpanii. - Trzeba wygrywać i dalej wywierać presję. Zobaczymy, jak będzie - kończy Suarez.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico postraszyło Real. Nokaut przed Ligą Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]