Wynik 1:4 starcia w Chojnicach był niespodzianką z kilku powodów. Chojniczanka przegrała pierwszy w sezonie mecz na własnym stadionie, a GKS Tychy odniósł premierowe zwycięstwo na wyjeździe. Ponadto beniaminek nigdy wcześniej nie znalazł sposobu na pokonanie chojniczan, a zrobił to, gdy ci byli liderami Nice I liga.
- Kiedyś ta porażka na własnym stadionie musiała przyjść, ale nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie akurat z zespołem, który był w kryzysie, jest na dole tabeli i nie wygrał jeszcze na wyjeździe. GKS Katowice stracił punkty, Wigry Suwałki straciły punkty i liczyliśmy, że odskoczymy tym klubom w tabeli. Tak się niestety nie stało - ubolewa Marcin Biernat, obrońca Chojniczanki Chojnice.
Pierwszego gola chojniczanie stracili po kontrataku, drugiego po stałym fragmencie. Na koniec drużyna Piotra Gruszki próbowała ostatkami sił doprowadzić do remisu, a dostała chłostę 1:4.
- Gra od początku nie układała się po naszej myśli. Zagraliśmy najsłabsze spotkanie w tym roku. Musimy to jakoś przeżyć i odbudować się. Mamy osiem kolejek do końca sezonu i na pewno nie składamy broni w walce o najwyższe cele - zapewnia trener Gruszka.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: błysk Messiego dał zwycięstwo Barcelonie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Drużyna Gruszki oddała prowadzenie w tabeli Zagłębiu Sosnowiec i jest na drugim miejscu premiowanym awansem. W zasięgu trzech punktów za Chojniczanką jest jeszcze pięć innych klubów, które chcą zająć jej lokatę.
- Trudno powiedzieć coś dobrego o naszym poprzednim meczu. Zagraliśmy słabo i nawet kiedy wydawało się, że może uda się odwrócić wynik, straciliśmy gole po kontratakach. Przed nami wyjazd do Siedlec i trzeba podnieść głowy, ponieważ wszystko jest jeszcze w naszych rękach - cytuje Biernata oficjalna strona klubu.
W rundzie jesiennej Chojniczanka wygrała 2:1 z Pogonią, a gole w tym meczu padły w końcówkach obu połów. Siedlczanie są w dolnych rejonach tabeli, ale na swoim stadionie częściej zwyciężają niż tracą punkty. Drużyna Gruszki rozpocznie mecz z Pogonią w sobotę o godzinie 17.