Przed meczem z beniaminkiem Stomil Olsztyn miał bilans dwa zwycięstwa i cztery remisy w rundzie wiosennej. Mógł więc śmiało myśleć o kolejnych punktach, tym bardziej że u siebie zdobył dotychczas 25 przy 10 "oczkach" na wyjeździe. Stal Mielec prezentowała się jednak zdecydowanie lepiej i zwyciężyła 4:0.
- Pozostanę przy porównaniach świątecznych. Stomil nie da się "ukrzyżować" po tym meczu. Na pewno podniesie się - zapewnia Adam Łopatko, trener olsztynian. - Mentalnie nie dotarliśmy na ten mecz. Z drugiej strony czasem jest lepiej przegrać raz 0:4 niż cztery razy po 0:1. Takie dni się zdarzają. Innym razem możemy zwyciężyć odwrotnym wynikiem. Na pewno podniesiemy się i do Tychów pojedziemy odmienieni.
Olsztynianom wiatr wiał w oczy od początku starcia. Trener Łopatko musiał dokonać dwóch zmian za kontuzjowanych Piotra Skibę oraz Rafała Kujawę. Ponadto dzień przed meczem do szpitala trafił Andrzej Biedrzycki, kierownik zespołu i ojciec piłkarzy Igora oraz Wiktora.
- Rozmawiałem z Igorem, czy jest gotowy do grania. Cały tydzień był szykowany na środek obrony po dobrym, poprzednim występie z Miedzią. Niektórzy piłkarze wyglądali na tle Stali jeszcze gorzej niż Igor, także wszyscy razem nie dojechali mentalnie - ocenia trener Łopatko. - Mogliśmy w ogóle nie wyjść na mecz, ale wówczas byłby wstyd za walkowera 0:3. Pozostało się pozbierać i przygotować do następnego meczu.
Stomil zagra z GKS-em Tychy w sobotę o godzinie 18.
ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje! Isco uratował Real! Zobacz skrót meczu ze Sportingiem Gijon [ZDJĘCIA ELEVEN]