Chyba wszyscy, którzy śledzili pojedynek na Kolporter Arenie zgodzą się, że gdyby Miłosz Przybecki wykorzystał sytuację z 13. minuty, Korona miałaby problem z wywalczeniem punktów. Skończyło się jednak na pudle, które długo będzie wypominane 26-latkowi. - Mógł być remis, ale też wszyscy widzieli w pierwszej połowie szansę Miłosza - powiedział krótko Libor Hrdlicka.
Niebiescy w ostatecznym rozrachunku przegrali po samobójczym trafieniu Rafała Grodzickiego, którego nabił Nabil Aankour. Gospodarze już dużo wcześniej mieli jednak kilka dogodnych okazji. Na przeszkodzie stanął im jednak dobrze dysponowany między słupkami Słowak. - To były piłki normalne dla bramkarza, może jedna była trudniejsza - ocenił. - Wygrywaliśmy już takie mecze, że gospodarze grali, a my z kontrataków potrafiliśmy zdobyć gola, tym razem tego nie było. Jestem zdenerwowany, bo nie był to żaden ładny gol, tylko po rykoszecie taka bramka - stwierdził.
Podopieczni Waldemara Fornalika potrzebowali zwycięstwa, aby przedłużyć swoje szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Teraz pozostaje im zacięta walka o pozostanie w Lotto Ekstraklasie. - Przed meczem byłem optymistą i teraz też jestem.
Były gracz Dynamo Tibilisi na zakończenie odniósł się do atmosfery panującej na Kolporter Arenie, a dokładniej postawy chorzowskich fanów, którzy do ostatnich sekund zdzierali gardła. - Czuliśmy wsparcie z trybun i nie tylko. Zawsze jak widzimy naszych kibiców to jest ekstra, jeszcze w swoim życiu nie widziałem takich fanów.
ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana AS Roma. Zobacz skrót meczu z Bologna FC [ZDJĘCIA ELEVEN]