Ubiegły sezon należał do Szymona Lewickiego. Grał on wówczas w Zawiszy Bydgoszcz, dla którego strzelił szesnaście bramek. Dorobek ten dał mu tytuł króla strzelców I ligi, co zaowocowało transferem do beniaminka Lotto Ekstraklasy - Arki Gdynia. W klubie tym Lewicki nie wywalczył miejsca w składzie i pod koniec okienka transferowego został wypożyczony do Podbeskidzia Bielsko-Biała.
28-latek na swojego pierwszego gola czekał dwa miesiące. Zdobył go w siódmym spotkaniu w barwach Podbeskidzia. Po raz pierwszy był wtedy jokerem i strzelił 15 minut po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Z biegiem czasu Lewicki spisywał się coraz lepiej. Dzięki jego dwóm bramkom Górale przełamali domową niemoc i w spotkaniu 19. kolejki pokonali Drutex-Bytovię 2:1.
W rundzie wiosennej Lewicki zdobył już trzy bramki, trafiając w trzech meczach z rzędu. W dwóch z nich wchodził na boisko z ławki rezerwowych. - Cieszę się, że Lewicki kolejny raz wchodząc z ławki zdobywa bramkę, nie jest tylko jokerem, jest dla mnie bardzo ważnym graczem - mówił po wygranym 2:1 meczu z GKS-em Katowice trener Podbeskidzia, Jan Kocian.
W ostatnich meczach podstawowym napastnikiem Górali był Nermin Haskić. Lewicki jednak udowodnił, że nie zatracił instynktu strzeleckiego. W obecnej kampanii ma na swoim koncie już sześć trafień, a jego forma rośnie z tygodnia na tydzień. - Jestem zadowolony, że gdy wejdę na boisko, to mogę pomóc drużynie w realizacji celu i zdobyciu upragnionych trzech punktów. Moim zadaniem jest strzelanie bramek i ostatnio ta sztuka udaje mi się, co napawa optymizmem - przyznał Lewicki.
Z sześcioma bramki Lewicki jest najlepszym strzelcem Podbeskidzia. Takim samym dorobkiem legitymuje się również Tomasz Podgórski.
ZOBACZ WIDEO AS Roma wygrała mecz polskich bramkarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]