Piłkarze Korony Kielce doznali jedenastej porażki w spotkaniu wyjazdowym w tym sezonie Lotto Ekstraklasy (na czternaście meczów). W piątek przegrali we Wrocławiu 0:3.
- Na pewno kluczowa była pierwsza połowa. Niewykorzystana idealna sytuacja Micanskiego. Taki bym powiedział trochę "miękki" czy kontrowersyjny rzut karny. Nie wiem, nie będę tego oceniał - mówił po meczu Maciej Bartoszek.
- Tak naprawdę troszeczkę chyba większy mamy problem, bo na wyjazdach jesteśmy zupełnie inną drużyną. Nie prezentujemy się tak, jak powinniśmy. Na wyjeździe żeby w ogóle zremisować, wygrać mecz, trzeba przynajmniej strzelić bramkę. Nam się nie udało. Poza tym też ciężko mówić o korzystnym wyniku, kiedy na trudnym terenie mamy podyktowane przeciwko sobie dwa rzuty karne. Nie układają nam się kompletnie mecze wyjazdowe. Nie ukrywam, mamy z tym potężny ból głowy. Gratuluję Śląskowi, bo zagrał naprawdę dobre spotkanie - dodał trener Korony Kielce.
Szkoleniowiec odniósł się także do sytuacji w tabeli swojego zespołu. Aktualnie Korona jest ósma, ale nie ma dużej przewagi za znajdującymi się za nią drużynami. - Mamy jeszcze trzy mecze do rozegrania. Jest naprawdę ciasno w tej tabeli. Tak naprawdę jeszcze się nic nie skończyło. Rywalizacja o te miejsca będzie trwała do ostatniej kolejki - skomentował.
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Nie jest to nic poważnego
W piątek w kościele św. Wincentego a Paulo na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Pawła Zarzecznego. Legendarnego dziennikarza sportowego żegnały tłumy. Zarzecznego na pomeczowej konferencji pożegnał również Maciej Bartoszek.
- W piątek odbył się pogrzeb mojego dobrego kolegi, Pawła Zarzecznego. Z wiadomych względów nie mogłem towarzyszyć Pawłowi w tej jego ostatniej drodze. Cytując słowa jego ulubionej piosenki, które w piątek rozbrzmiewały śpiewane przez jego najbliższych, rodzinę, przyjaciół, sympatyków - Pawełku, zatrzymał się czas, twój czas na tej ziemi, a więc leć na skrzydłach jak ptak, tam gdzie twoje sny - powiedział Maciej Bartoszek.