To było rekordowe leczenie. 23-latek na początku października podczas spotkania z Danią (3:2) zerwał więzadła krzyżowe. Nie minęły cztery miesiące i znów był na boisku. Jego przerwa w grze trwała sto trzydzieści dni. Niektórzy mówili, że wrócił za szybko. Sam Milik z tymi opiniami się jednak nie zgadza.
- Nikt nie zaryzykowałby mojego zdrowia - podkreśla na łamach "PS". - Widzę, że przewija się na mój temat dużo wiadomości, ale czasami warto zapytać u źródła. Nikt mnie nie pytał o opinię. Rozwiewam wątpliwości: nie wróciłem za wcześnie, wszystko jest w porządku! Czułem się dobrze, lekarz dał mi zgodę. Nawet sam przełożyłem powrót o tydzień, żeby lepiej się czuć, choć wcześniej dostałem zielone światło.
Milik podczas leczenie był w stałym kontakcie z selekcjonerem reprezentacji Polski Adamem Nawałką. - Prowadziłem z nim więcej rozmów telefonicznych niż ze wszystkimi trenerami razem wziętymi w dotychczasowej karierze - przyznaje nasz napastnik.
Polak od powrotu po kontuzji zagrał w pięciu meczach SSC Napoli. Spędził na boisku sto pięćdziesiąt sześć minut, nie strzelił gola. Lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski podkreśla, że Milik podczas starcia z Czarnogórą będzie gotowy do gry w pełnym wymiarze czasowym.
ZOBACZ WIDEO Byliśmy z kamerą na treningu reprezentacji Polski