Adam Frączczak: Nasz problem leży w głowach

PAP
PAP

Pogoń Szczecin nie wygrała żadnego z sześciu ostatnich meczów. Pozostaje jeszcze w grze na dwóch frontach, ale szansa na jakikolwiek sukces w tym sezonie zmalała do minimum.

Drużyna Kazimierza Moskala ma do odrobienia trzy gole straty do Lecha Poznań w półfinale Pucharu Polski, a w Lotto Ekstraklasie traci 13 punktów do miejsca premiowanego awansem do europejskich pucharów. Trudno jednak szczecinianom patrzeć w tak wysokie miejsce tabeli, skoro pod znakiem zapytania stoi ich gra w grupie mistrzowskiej. Po remisie 0:0 z Jagiellonią Białystok są na 9. lokacie.

- Ten okres jest dla nas trudny. Szkoda, że nie wygrywamy takich spotkań jak z Jagiellonią albo wcześniejszy z Górnikiem Łęczna. Dopóki w ostatnim meczu graliśmy jedenastu na jedenastu, wyglądało to lepiej niż po czerwonej kartce dla przeciwnika. Jagiellonia cofnęła się i nie mogliśmy stworzyć sytuacji podbramkowej. Waliliśmy głowami w mur. Przed meczem pewnie wiele osób brałoby remis w ciemno, ale tak naprawdę nic on nam nie daje - zwraca uwagę Adam Frączczak, napastnik Pogoni Szczecin.

Portowców było stać na kilka strzałów z dystansu i dośrodkowań od powrotu z szatni do końca regulaminowego czasu. Dopiero w doliczonym Nadir Ciftci trafił do bramki Jagiellonii, ale wcześniej sędzia asystent zasygnalizował spalonego. To wszystko mało jak na grę z przewagą piłkarza.

- Trenujemy schematy, ale kiedy przychodzi mecz, nic nie realizujemy. Problem leży w głowach, żeby działać odważniej i brać grę na siebie. Kiedy mamy piłkę na skrzydle, musimy wejść w pojedynek jeden na jednego, zrobić przewagę, a obecnie, w naszej sytuacji, widać, że głowy są zablokowane - opowiada Frączczak.

ZOBACZ WIDEO Skorupski obronił karnego, ale Napoli i tak wygrało - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Nie ukrywam, że mieliśmy nadzieję na dobry mecz i odbicie się z dołka, w którym jesteśmy. Szkoda, że grając całą drugą połowę w przewadze, nic nie strzeliliśmy, a nawet nie zdominowaliśmy Jagiellonii, by miała większe problemy - dodaje najlepszy strzelec Pogoni.

Kazimierz Moskal i jego podopieczni mogą popracować w przerwie reprezentacyjnej. Po niej zagrają w Lotto Ekstraklasie z Legią Warszawa, Arką Gdynia, Ruchem Chorzów i Lechią Gdańsk. Dwaj rywale szczecinian to kandydaci do mistrzostwa Polski, a muszą zwiększyć tempo punktowania.

- Szansa na awans do grupy mistrzowskiej jest. Tabela jest spłaszczona i jedno zwycięstwo spowoduje nasz powrót do ósemki - podkreśla Frączczak. - Terminarz nie jest łatwy. Na początek zagramy na stadionie Legii i wszyscy wiemy, że będzie to trudne starcie. Później spotkanie z Arką, która gra o życie podobnie jak my. Wszystko jest w naszych głowach i nogach. Dwa lata temu byliśmy praktycznie poza grupą mistrzowską, a jednak końcówka sezonu zasadniczego nam wyszła i awansowaliśmy rzutem na taśmę. Musimy przede wszystkim uwierzyć, że powtórka jest możliwa.

Komentarze (0)