Decyzja Donalda Trumpa wpłynie na organizację mistrzostw świata?

Reuters / Kevin Lamarque / Na zdjęciu: Donald Trump
Reuters / Kevin Lamarque / Na zdjęciu: Donald Trump

Decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa może wpłynąć na mistrzostwa świata w piłce nożnej. Wszystko przez dekret, zakazujący wjazdu do tego kraju obywatelom sześciu krajów zamieszkałych w większości przez muzułmanów.

Nieludzka, bezduszna, wręcz straszna. Tak jedną z pierwszych decyzji Donalda Trumpa jako prezydenta Stanów Zjednoczonych nazywają liberalne media na całym świecie. Wprowadzenie, na razie, 90-dniowego zakazu wjazdu do tego kraju obywateli sześciu krajów zamieszkałych w większości przez muzułmanów wywołało wiele krytycznych komentarzy. Eksperci, także ci amerykańscy twierdzą, że decyzja wywoła wiele szkód.

Okazuje się, że postanowienie 45. prezydenta USA może wpłynąć także na sport, a dokładniej na mistrzostwa świata w piłce nożnej. Głos w tej sprawie zabrali już najważniejsi ludzie z FIFA i UEFA, a więc sytuacja jest poważna i nie może być mowy o przypadku.

Otóż dekret, który w czwartek wszedł w życie, zakazuje wjazdu do USA obywatelom Libii, Syrii, Somalii, Sudanu, Jemenu oraz Iranu. Kraju, którego reprezentacja piłkarska zajmuje 33. miejsce w rankingu FIFA i regularnie bierze udział w największej piłkarskiej imprezie globu. A w 2026 roku turniej może odbyć się właśnie w USA.

Stany Zjednoczone są najpoważniejszym kandydatem do organizacji mundialu, w którym po raz pierwszy w historii ma wziąć aż 48 drużyn. Wspomniany dekret Donalda Trumpa może jednak spowodować, że FIFA nie przyzna im praw do przyjęcia u siebie najlepszych reprezentacji. Głos w tej sprawie zabrał już prezydent organizacji, Gianni Infantino.

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos znowu uratował Real! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Donald Trump jest prezydentem USA i oczywiście mam do niego wielki szacunek. Jest przy władzy i wspólnie ze swoim gabinetem ma podejmować najlepsze decyzje dla swojego kraju. Jednak mistrzostwa świata są imprezą otwartą dla ludzi. Obywatele krajów, które wywalczą awans muszą mieć swobodę poruszania się po miastach gospodarza turnieju - powiedział kilka dni temu szef piłkarskiej centrali.

- W przeciwnym razie to nie będą żadne mistrzostwa świata. Obecnie jesteśmy jeszcze na etapie weryfikacji poszczególnych kandydatur. Mogę zapewnić, że weźmiemy pod uwagę wszystkie okoliczności - ogłosił Infantino. I choć Donald Trump na pewno nie będzie najważniejszą osobą w USA w 2026 roku (nawet w przypadku reelekcji, kadencja trwa cztery lata - przyp. red.), przed podjęciem decyzji FIFA musi wziąć pod uwagę politykę tego kraju.

W to nie wątpi szef UEFA, Aleksander Ceferin. Jego zdaniem dekret prezydenta USA na pewno zaszkodzi staraniom o organizację mundialu. - Jestem tego pewien. Jeśli piłkarze nie będą mieli prawa wstępu do tego kraju z powodu politycznych lub populistycznych decyzji, wtedy turniej nie będzie mógł się tam odbyć. To dotyczy nie tylko USA, ale także innych państw myślących o organizacji turnieju - powiedział Słoweniec.
 
 - A co z kibicami i dziennikarzami? To przecież turniej mający łączyć ludzi na całym świecie, powinni oni mieć możliwość udziału w tej imprezie, bez względu na narodowość. Miejmy nadzieję, że tak będzie - dodał prezydent europejskiej federacji piłkarskiej.

W historii futbolu bywały już jednak przypadki, gdy FIFA przyznawała prawa do organizacji turnieju krajom, którego polityka nie była akceptowana przez kraje zachodu Europy. Tak było choćby w latach 70-tych ubiegłego stulecia, gdy imprezę gościła rządzona przez wojskową juntę Argentyna. W ojczyźnie Diego Maradony sytuacja była wówczas niezwykle poważna - łamanie praw człowieka było na porządku dziennym, a rządzący krajem Jorge Rafael Videla był odpowiedzialny za śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób. Mimo bardzo napiętej atmosfery turniej udał się znakomicie.

Czy więc rzeczywiście polityka danego kraju jest tak istotna dla władz światowego futbolu? Według polskiego delegata UEFA Kazimierza Oleszka jest zdecydowanie za wcześnie, by skreślać kandydaturę Stanów Zjednoczonych.

- Trudno polemizować z tym, co powiedział pan Infantino, na pewno miał ku temu podstawy - mówi Oleszek WP Sportowe Fakty. - Moim zdaniem jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, aby twierdzić, że to może zagrozić organizacji mistrzostw świata. Za pół roku sytuacja może być bowiem zupełnie inna, jak to w polityce - ocenia były dziennikarz. Jego zdaniem należy uzbroić się w cierpliwość.

- W tym momencie jest to chyba zbyt dalekie wybieganie w przyszłość. Na tym etapie są to tylko spekulacje, choć Gianni Infantino oczywiście miał prawo powiedzieć swoje zdanie. Jeśli sytuacja się utrzyma, dopiero wtedy będziemy czekać na to reakcję FIFA - przekonuje.

Dodajmy, że decyzję o wyborze gospodarza turnieju FIFA podejmie w 2020 roku na majowym kongresie w Kuala Lumpur. Do FIFA wpłynęło do tej pory dziewięć kandydatur: obok USA chęć zorganizowania MŚ zgłosiła Kanada, Meksyk, Kolumbia, Maroko, Anglia, Kazachstan, a także wspólne Australia z Nową Zelandią oraz Azerbejdżan i Turcja.

Źródło artykułu: