The Reds zaczęli niemrawo i bardzo szybko dostali zimny prysznic, bo już w 7. minucie Ashley Barnes pewnym strzałem wykończył centrę Matthewa Lowtona z prawego skrzydła. Gdyby ekipa Seana Dyche'a odniosła na Anfield zwycięstwo, byłaby to nieprawdopodobna sensacja, bo dotąd na wyjazdach szło jej katastrofalnie i zebrała tam zaledwie dwa punkty.
Liverpool musiał walczyć o umocnienie swojej pozycji w pierwszej czwórce, lecz nie zachwycał. Starał się atakować, robił to jednak chaotycznie i długo szło mu jak po grudzie. Straty gospodarze odrobili dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Georginio Wijnaldum nie najlepiej przyjął piłkę po dośrodkowaniu Divocka Origiego, ale miał szczęście, bo została mu ona pod nogami i pewnym strzałem pokonał Toma Heatona.
Bramkę na wagę zwycięstwa dla The Reds zdobył natomiast Emre Can, który w 61. minucie popisał się bardzo ładnym płaskim uderzeniem z dystansu. Podopieczni Juergena Kloppa zdołali więc wyjść z opresji i objęli skromne prowadzenie, lecz w końcówce najedli się jeszcze sporo strachu, bo zamiast pójść za ciosem, skupili się na obronie. Najlepszą okazję dla Burnley zmarnował w doliczonym czasie Lowton, który chybił celu z narożnika pola bramkowego.
Po zwycięstwie 2:1 Liverpool wciąż zajmuje 4. miejsce w tabeli Premier League i ma pięć punktów przewagi nad Arsenalem. Londyńczycy rozegrali jednak dwa spotkania mniej.
Liverpool FC - Burnley FC 2:1 (0:1)
0:1 - Ashley Barnes 7'
1:1 - Georginio Wijnaldum 45+1'
2:1 - Emre Can 61'
Składy:
Liverpool FC: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Joel Matip, Ragnar Klavan, James Milner, Georginio Wijnaldum, Emre Can, Adam Lallana, Sadio Mane, Divock Origi (79' Lucas Leiva), Philippe Coutinho (60' Ben Woodburn).
Burnley FC: Tom Heaton - Matthew Lowton, Michael Keane, Ben Mee, Stephen Ward, George Boyd (73' Robie Brady), Joey Barton, Jeff Hendrick, Scott Arfield (89' Daniel Agyei), Ashley Barnes, Andre Gray (79' Sam Vokes).
Żółte kartki: Emre Can, Adam Lallana (Liverpool FC) oraz Ben Mee, Joey Barton (Burnley FC).
Sędzia: Craig Pawson.
ZOBACZ WIDEO Manchester City wygrał z Middlesbrough i został pierwszym półfinalistą Pucharu Anglii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]