Korona Kielce ma problem z meczami wyjazdowymi. W trzech meczach w roli gości "złocisto-krwiści" stracili aż 10 goli. Cztery z nich w sobotni wieczór zaaplikowała im Jagiellonia Białystok. Na konferencji prasowej przyczynę takiego stanu rzeczy wyjaśniał trener Maciej Bartoszek. - Kolejny mecz, w którym na wyjeździe tracimy dużo kuriozalnych goli. Stoi za tym brak konsekwencji taktycznej wtedy kiedy wynik nie jest dla nas korzystny. Za bardzo się otwieramy, chcąc szybko odrabiać straty. To siedzi w głowach piłkarzy i trudno cokolwiek korygować stojąc z boku. Mało kto to dostrzega, ale mamy w zespole bardzo młodych zawodników, którzy nie zawsze radzą sobie z mentalnością. Musimy dorosnąć.
Opiekun gości "w pigułce" zrelacjonował przebieg samego spotkania. - Wszystko układało się dobrze. Zawodnicy od samego początku realizowali zadania taktyczne. W pewnym momencie mieliśmy mecz pod kontrolą. Nagle tracimy gola na 1:1 i sypie nam się gra. W drugiej połowie ponownie dobrze funkcjonujemy na boisku. Wydaje się, że jesteśmy blisko remisu, a tymczasem tracimy kolejną bramkę i jest po meczu. - mówił Bartoszek.
Zaskoczeniem był brak w wyjściowym składzie człowieka, który ostatnimi czasy strzela dla Korony dużo goli. Jacek Kiełb pojawił się na boisku dopiero w 73. minucie. - Miał infekcję dlatego nie mogłem z niego skorzystać w pełnym wymiarze czasu - szybko uciął spekulacje trener Korony.
W składzie gości zabrakło również awizowanego do gry od początku Nabila Aankoura. Marokańczyk źle poczuł się na rozgrzewce. Pojawił się ból mięśnia i musiał odpuścić.
Korona plasuje się na 8. miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Kolejna wpadka Sevilli. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN]