Po porażce 0:4 w Paryżu na FC Barcelonie postawiono krzyżyk. Odrobienie tak pokaźnej straty z zespołem pokroju Paris Saint-Germain to piłkarskie "mission impossible". I choć kinowe wyczyny Toma Cruise'a to fikcja, a zadanie Katalończyków było realne, to podopieczni Luisa Enrique zasłużyli na Oscara. Piłkarski cud stał się faktem!
W Hiszpanii wierzono i było to widać na boisku. Do przerwy Barcelona odrobiła połowę strat! Trudno było o lepszy początek. Już w 3. minucie w zamieszaniu podbramkowym Luis Suarez uprzedził Kevina Trappa i z bliska strzelił głową na 1:0. Bramkarz miał w planach piąstkowanie, ale zbierał się do niego dość ślamazarnie. Sytuację ratował jeszcze Thomas Meunier, ale wygarnął piłkę wyraźnie zza linii bramkowej. 87 minut do końca i 3 gole do odrobienia. Mocniej powiało remontadą (odwrócenie losów na pozór już przegranej rywalizacji).
Barcelona zdominowała grę. Kluczem było zagęszczenie drugiej linii. W ostatnim ligowym meczu z Celtą Vigo Luis Enrique testował ustawienie 3-4-3. To miała być recepta na PSG i działało. Paryżanie grali pasywnie. Myśl o 4 golach zapasu pozwalała spać spokojnie, ale że będą spali dosłownie trudno było przypuszczać.
Każde kolejne trafienie napędzało gospodarzy. Pięć minut przed przerwą gola samobójczego strzelił nerwowo interweniujący Layvin Kurzawa, a pięć minut po przerwie Lionel Messi huknął nie do obrony z rzutu karnego. Mistrz Francji spanikował nie na żarty.
Kiedy gościom "trzęsły się" nogi, na ratunek pospieszył Edinson Cavani. Urugwajczyk najpierw wysłał ostrzeżenie, trafiając w słupek, a kilka minut później wybił gospodarzom z głów myśli o ćwierćfinale. Tak się przynajmniej wydawało! Po zgraniu głową Kurzawy, Cavani huknął pod poprzeczkę, absolutnie nie do obrony.
Świadomość konieczności wygrania 6:1 podcięła katalońskie skrzydła. Neymar przestał czarować "szybką nogą", a Suarez z Messim zamiast na grze, coraz częściej dyskutowali z arbitrem. Rosła irytacja, posypały się kartki.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]
Wydawało się, że Barcelona pożegna się z Ligą Mistrzów, ale to, co działo się w końcówce, to wydarzenia nie z tej planety. W 88. i doliczonym czasie Katalończycy zdobyli 2 gole i znów byli o krok. W ostatniej akcji meczu w pole karne gości pobiegł nawet Marc-Andre ter Stegen. To jednak nie on, a Sergi Roberto został bohaterem całej Barcelony! Po centrze za plecy paryskiej defensywy rezerwowy strącił piłkę tuż przed wybiegającym bramkarzem.
Unai Emery płakał z rozpaczy, Luis Enrique ze szczęścia. Niemożliwe stało się faktem!
FC Barcelona - Paris Saint Germain 6:1 (2:0)
1:0 - Luis Suarez 3'
2:0 - Layvin Kurzawa (sam.) 40'
3:0 - Messi (k.) 50'
3:1 - Edinson Cavani 62'
4:1 - Neymar 88'
5:1 - Neymar (k.) 90+1'
6:1 - Sergi Roberto 90+5'
pierwszy mecz: 0:4, awans: FC Barcelona
Składy:
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Gerard Pique, Javier Mascherano, Samuel Umtiti, Rafinha (76' Sergi Roberto), Ivan Rakitić (84' Andre Gomes), Sergio Busquets, Andres Iniesta (65' Arda Turan), Lionel Messi, Neymar, Luis Suarez.
Paris Saint-Germain: Kevin Trapp - Layvin Kurzawa, Thiago Silva, Marquinhos, Thomas Meunier (90+3' Grzegorz Krychowiak), Blaise Matuidi, Adrien Rabiot, Marco Verratti, Julian Draxler (75' Serge Aurier), Lucas Moura (55' Angel di Maria), Edinson Cavani.
Żółte kartki: Pique, Busquets, Rakitić, Neymar, Suarez (Barcelona) oraz Matuidi, Draxler, Cavani, Marquinhos, Verratti (PSG).
Sędzia: Deniz Aytekin (Niemcy).