To nie jest dobry początek 2017 roku dla Artura Boruca. W pięciu spotkaniach wpuścił aż 16 bramek i próżno szukać w Premier League bramkarza, który częściej sięgałby w tym czasie do własnej siatki.
Jednak w niemal każdym przypadku Boruc był po prostu bez szans. Chociaż tydzień temu wpuścił aż sześć goli z Evertonem, to żaden nie padł z jego winy. Co więcej, media w dużej mierze uznały go za najlepszego zawodnika AFC Bournemouth. To tylko pokazuje, że doświadczonemu Polakowi nie sprzyja szczęście.
W poniedziałkowy wieczór czeka go wielkie wyzwanie. Bournemouth podejmie Manchester City, który najwyraźniej odzyskał dobrą formę. Wygrał trzy ostatnie ligowe starcia, strzelając aż dziewięć bramek.
Sam Boruc nie ma dobrych wspomnień z rywalizacji z Manchesterem City. W dwóch ostatnich meczach przeciwko tej drużynie wpuszczał po cztery bramki, a Bournemouth przegrywało po 0:4.
Asysta i pudło Teodorczyka. Zobacz skrót meczu Anderlecht - Zulte [ZDJĘCIA ELEVEN]
Tak było chociażby we wrześniu, kiedy na Etihad Stadium The Citizens nie dali żadnych szans Borucowi i jego ekipie. Teraz Polaka będzie straszył blisko dwukrotnie młodszy Gabriel Jesus.
Początek ostatniego meczu 25. kolejki Premier League w poniedziałek o godzinie 21.