Miało go nie być, a... gra

Decyzja sztabu szkoleniowego Ruchu z grudnia minionego roku niewielu zaskoczyła. Chorzowianie postanowili zrezygnować z usług doświadczonego, ale często popełniającego proste błędy stopera Ireneusza Adamskiego. Jednak w trakcie zimowej przerwy Ruch, w ramach oszczędności, nie pozyskał żadnego piłkarza i "Adams" pozostał przy Cichej.

Wydawało się, że stoper będzie zmiennikiem dla, wydawałoby się, żelaznego duetu obrońców Niebieskich: Maciej Sadlok - Rafał Grodzicki. W pojedynku z Polonią w Bytomiu pierwszy z wymienionych nie mógł zagrać za nadmiar żółtych kartek i z dobrym skutkiem został zastąpiony przez Adamskiego. Doświadczony obrońca Niebieskich przy Olimpijskiej zagrał bardzo dobrze i w sobotnim meczu z Odrą ponownie wyszedł w podstawowym składzie. Zawodnik zagrał jednak dosyć nieoczekiwanie w parze z Sadlokiem. Meczu z drużyną prowadzoną przez Ryszarda Wieczorka chorzowianin nie będzie zbyt miło wspominał. - Bardzo szkoda niepotrzebnej porażki. Tym bardziej, że sami sprowokowaliśmy stratę bramkę. Bramkarz wybijając futbolówkę trafił w któregoś z kolegów. Odra przejęła piłkę, ładnie ją rozegrała i po strzale życia Małkowskiego przegraliśmy 1:0 - narzekał 34-letni defensor, który w końcówce meczu długimi zagraniami z własnej połowy starał się znaleźć lukę w obronie zespołu Odry. - Nieznacznie wygrywając goście cofnęli się i ciężko nam było dostać się pod ich bramkę. Mimo tego stworzyliśmy sobie kilka dobrych sytuacji, ale graliśmy nieskutecznie - narzekał "Adams".

Po dwóch wygranych w Chorzowie nikt nie zakładał, ze w pojedynku z Odrą chorzowianie zgubią tak potrzebne ligowe "oczka". - Trudno się jednak spodziewać żebyśmy w każdym meczu wysoko wygrywali - starał się tłumaczyć porażkę Niebieskich doświadczony obrońca. - W grę włożyliśmy dużo serca, ale musimy pogodzić się z przegraną - żalił się. - Straconych w sobotę punktów niezwykle szkoda. Zwycięstwo pozwoliłoby nam grać w kolejnych pojedynkach na większym luzie w następnych ligowych meczach - dodał na zakończenie stoper Ruchu, który do Chorzowa trafił z Gawina Królewska Wola.

Źródło artykułu: