Korona Kielce w pierwszym ligowym spotkaniu gościła na własnym stadionie Widzew Łódź. Mecz był bardzo dobrym widowiskiem. W kolejnej serii gier o mistrzostwo pierwszej ligi kielczanie jechali do Stalowej Woli z myślą wywalczenia kompletu oczek. Ta szuka się jednak nie udała. - Stal włożyła więcej wysiłku w to spotkanie, więcej zaangażowania. Gospodarze wykorzystali sytuacje, które mieli. Po tak dobrych zawodach z Widzewem, porażka ze Stalą to jest blamaż, wstyd. Nie zostawiliśmy tyle zdrowia, co podczas ostatniego meczu. Chciałbym, żeby to był ostatni taki pojedynek w naszym wykonaniu. Wstydzę się jako trener, za to co zaprezentowaliśmy w tym meczu - powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec Korony, Włodzimierz Gąsior.
Bardzo słabo w tych zawodach spisali się napastnicy. - Nie twierdzę, że Korona nie miała sytuacji. Fakt, że zabrakło strzałów. Jedyny celny strzał to miał Cichos. Stalowa Wola górowała nad nami przede wszystkim mentalnie. Brakowało u nas przede wszystkim wykończenia - dodał trener zespołu z Kielc. Również przyczyn słabszej gry w ataku doszukuje się Łukasz Cichos: - Zagraliśmy niestety na zero z przodu. Dlaczego? Trudno mi powiedzieć. Zagrałem dziś 45 minut. Wchodzę na boisko i chcę zdobyć gola. W Turze strzelałem gole, tutaj na razie jeszcze nie. Jaka jest tego przyczyna? Nie wiem, nie doszukuje się jej. Na razie jeszcze nie zdobyłem gola dla Korony, ale uważam, że jeszcze ta sztuka mi się uda.
Zdaniem trenera żółto-czerwonych Koronę podłamała pierwsza bramka. - W pierwszej połowie graliśmy względnie składnie. Stal zasłużyła na to zwycięstwo. Zagrali lepiej. Boisko nam nie pozwalało na kombinacyjną grę. Straciliśmy w tym meczu zbyt łatwo gole. Pierwszy gol ustawił mecz. Szybko stracona bramka. Potem w drugiej połowie szybko dołożyli dwie i było po zawodach. Z kolei Cichos dodaje: - Wiedzieliśmy, że w Stalowej Woli jest niezwykle ciężko o punkty, to trudny teren. Musimy szukać punktów, gdzie indziej. Stal nas specjalnie niczym nie zaskoczyła w tym meczu. Zagrali po prostu dobre spotkanie.