Ireneusz Jeleń zalicza wielki "come back" po wyleczeniu kontuzji i strzela bramki w lidze francuskiej jak na zawołanie. I nie ma różnicy, czy rywalem jego Auxerre jest Tuluza, czy też Olympique Lyon. 7 bramek w 17 spotkaniach robi wrażenie. Tak samo jak wszystkie gole, które uciułał do tej pory Paweł Brożek na przestrzeni ostatnich sezonów. A jest ich naprawdę niemało.
Ale napastnika Wisły najpierw czeka leczenie, a dopiero potem myśl o powrocie do gry. Jeleń wydaje się być kandydatem numer jeden do zastąpienia Brożka w reprezentacji. Ewentualnie jest jeszcze Robert Lewandowski, który od dłuższego czasu notuje dobre występy w poznańskim Lechu, ale wciąż traktowany jest przyszłościowo. W każdym razie kadra ma zawodników w miejsce gracza Białej Gwiazdy. Trener Leo Beenhakker na pewno coś wymyśli.
Gorzej wygląda sprawa na Reymonta. Szkoleniowiec Wisły, Maciej Skorża po raz kolejny przyparty jest do muru w wyniku kiepskiej sytuacji finansowej w klubie. Po raz kolei musi zachodzić w głowę, jak z lekko podstarzałych grajków, którzy najchętniej wyjechaliby już z Polski, stworzyć dobry zespół. A braki w składzie dają mu się we znaki. Jeden dobry napastnik to trochę mało jak na drużynę, która mierzy w mistrzostwo Polski. Nie wspominając oczywiście o deficycie klasowych bramkarzy, czy o niedawnej sprzedaży jednego z najlepszych i najbardziej doświadczonych obrońców naszej ligi, Brazylijczyka Clebera. Fiodor Dostojewski mawiał, że "człowiek to istota zgodna, która potrafi przyzwyczaić się do wszystkiego". Skorża faktycznie przywykł, że w Wiśle wiecznie ma pod górkę.
Ktoś kiedyś rzucił żart, że Terekowi Grozny się nie odmawia. Bogusław Cupiał chyba nie zrozumiał dowcipu i za czapkę gruszek oddał Clebera, którego chciałby mieć w składzie chyba każdy zespół naszej ekstraklasy.
Teraz Białą Gwiazdę czekają w lidze trudne mecze z Cracovią, Lechem, czy Jagiellonią. Trener Skorża ma w zespole dobrze rokującego Rafała Boguskiego, ale zawodnikowi temu brakuje do Brożka mniej więcej tyle, co Wiśle do Juventusu Turyn. Brazylijczyk Beto jak dotąd nie pokazał niczego szczególnego i nie jest żadnym gwarantem jakości, jeśli chodzi o strzelanie goli. Na tym wyliczanka ewentualnych zastępców Brożka się kończy. Można by szukać kandydatów do gry w ataku, szperając jeszcze w bloku defensywnym. Wszak trener Skorża wysłał kiedyś do gry pod bramką Marcelo, który jest nominalnym obrońcą.
Stawianie przedwczesnych hipotez na tym etapie rozgrywek to trochę jak wróżenie z fusów. Z drugiej strony głoszenie, że Wisła ma szanse, by w obecnej sytuacji nawiązać równorzędną walkę z Lechem czy Legią, jest zwykłą herezją.