Dla MKS-u Kluczbork był to pierwszy mecz sparingowy w trakcie zimowych przygotowań. Kluczborczan czeka wiosną trudna walka o utrzymanie w I lidze. Zespół ten zajmuje ostatnią lokatę w tabeli i do bezpiecznej lokaty traci aż 8 punków. Jednak mimo to gracze MKS-u wierzą, że na koniec sezonu będą się cieszyć z utrzymania na zapleczu Lotto Ekstraklasy.
Dla kluczborskiego zespołu sparing z Ruchem Zdzieszowice miał być okazją do udanego rozpoczęcia okresu gier kontrolnych. Pojedynek zakończył się jednak remisem, co rozczarowało szkoleniowca MKS-u. Pierwszą połowę kluczborczanie wygrali 1:0 po golu Roberta Tunkiewicza, ale po przerwie stracili prowadzenie.
- Przez większość dni poprzedzających sparing odbywaliśmy po dwie jednostki treningowe, więc chłopcy byli nieco zabici i ich dynamika nie funkcjonowała jeszcze tak jak powinna. Nie zwalnia to nas jednak z odpowiedzialności z tego, żeby nie poradzić sobie z drużyną grającą dwa poziomy rozgrywkowe niżej - powiedział trener Tomasz Asensky.
W kolejnych sparingach Asensky chce, by prowadzony przez niego klub odnosił zwycięstwa. Rywalami MKS-u będą GKS Bełchatów, Polonia Bytom, Chrobry Głogów, Rozwój Katowice i Odra Opole. - Ktoś kiedyś powiedział, że mecz sparingowy jest tylko jednostką, ja jednak uważam, że już teraz powinniśmy uczyć się wygrywać i faktem tym jestem bardzo niepocieszony. W kolejnym mikro-cyklu będę rozmawiał na ten temat z zawodnikami i szukał przyczyn braku zwycięstwa - dodał Asensky.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Barcelona nie dała szans rywalowi. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN][ZDJĘCIA ELEVEN]