Powroty na Sanchez Pizjuan nie są łatwe dla Sergio Ramosa. Hiszpan powtarza, że zawsze będzie darzył szacunkiem ten klub. Radykalni kibice z północnej trybuny wciąż jednak pamiętają o transferze przeprowadzonym prawie 12 lat temu.
W trakcie rewanżowego meczu 1/8 finału Pucharu Króla Ramos i jego rodzina byli obrażani przez fanów gospodarzy. Czara goryczy przelała się w końcówce spotkania, kiedy to zawodnik ośmieszył golkipera Sevilli i skutecznie wykonał rzut karny w stylu Antonina Panenki, całkowicie przekreślając nadzieje Andaluzyjczyków na awans.
Hiszpańskie media błyskawicznie obiegło zdjęcie po bramce Ramosa. Hiszpan z rękami przy uszach podbiegł do radykalnych kibiców, czym doprowadził ich do jeszcze większej wściekłości:
¿La 'celebración'? @SergioRamos se venga de los Biris tras más una década de insultos https://t.co/s05Zwjd4Bl por @jfelixdiaz pic.twitter.com/FcMJUHxwNk
— MARCA (@marca) 13 stycznia 2017
Z trybun poleciała nawet plastikowa zakręcona butelka, która nieznacznie minęła zawodnika, a pośród buczenia i gwizdów było słychać hasła "Ramos zgiń".
- Nie jestem zwolennikiem sektora kibiców, który obrażał mnie i moją matkę od pierwszej minuty. Oni nie zasługują na żaden szacunek. Ich nie można utożsamiać z prawdziwymi fanami Sevilli. Chciałem to naprawić, ale niektórzy nie chcą mnie zrozumieć. W dniu, kiedy mnie pochowają, chcę, aby zrobili to z flagą Realu Madryt i flagą Sevilli - wyznał po meczu Sergio Ramos.
Co ciekawe, już w niedzielę Ramos wraz z Realem Madryt ponownie pojawi się na stadionie Sevilli, tym razem w ramach Primera Division. Na Sanchez Pizjaun dojdzie do spotkania wicelidera i lidera rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO Kolejne potknięcie Barcelony! Zobacz skrót meczu z Villarreal [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]