Gracze Podbeskidzia Bielsko-Biała w niedzielę rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej, a już we wtorek rozgrywali pierwszy sparing. Choć rywalem było zajmujące w czeskiej II lidze przedostatnie miejsce MFK Vitkovice, to bielszczanie musieli uznać wyższość przeciwnika.
Dla Łukasza Hanzela był to pierwszy nieoficjalny mecz w nowym zespole. 30-letni pomocnik kilka dni wcześniej podpisał kontrakt z Góralami i odbył z nowymi kolegami niewiele treningów. - Dopiero poznajemy się na boisku z nowymi kolegami i trochę to musi potrwać aż poznamy swoje zagrania, zachowania w trakcie gry. Myślę, że w każdym kolejnym sparingu będziemy rozumieć się lepiej i nasza gra też będzie lepsza - powiedział Hanzel.
W przegranym 2:4 sparingu bielszczanie obie bramki zdobyli po rzutach karnych, które skutecznie egzekwował Michał Janota. Bolączką była za to gra w obronie. - Straciliśmy głupie bramki, szybko przegrywaliśmy 0:2, jeszcze przed przerwą udało się nam to odwrócić, ale w drugiej połowie znowu rywale dwa razy trafili do siatki. To też jest dobra lekcja, żeby zagrać od początku uważnie z każdym przeciwnikiem, nie stracić szybko bramki - przyznał Hanzel.
Z przegranej z MFK gracze Podbeskidzia chcą wyciągnąć lekcję na przyszłość. - Takie mecze dużo uczą, nieraz mecz też zacznie się od 0:1, po szybko straconej bramce i trzeba umieć wtedy grać i wyjść z tej sytuacji, także z wszystkiego trzeba wyciągnąć naukę. Graliśmy w dużym mrozie, ale rywale też nie mieli lepszych warunków więc nie ma co zasłaniać się pogodą - zakończył Hanzel.
Podbeskidzie Bielsko-Biała rundę jesienną zakończyło na 9. miejscu w tabeli. Górale mają na swoim koncie 25 punktów, a ich strata do lidera I ligi - Chojniczanki Chojnice - wynosi 11 "oczek".
ZOBACZ WIDEO FIFA zdecydowała, na mundialu zagra aż 48 reprezentacji
Czy Podbeskidzia Bielsko-Biała wiosną włączy się do walki o awans do Lotto Ekstraklasy? 
