Fakty dla Dumy Katalonii są nieubłagane. FC Barcelona nie zajmowała trzeciego miejsca na tym etapie rozgrywek od sezonu 2003/04. Funkcję trenera piastował wtedy Frank Rijkaard, który był wówczas mocno krytykowany przez hiszpańskie media. Włodarze Blaugrany nie zdecydowali się jednak zwolnić Holendra. Efekt? Po kilku korektach i wzmocnieniach w składzie, Rijkaard sięgnął po mistrzostwo kraju.
Co ciekawe, po 17 kolejkach Barcelona miała wówczas na koncie 24 punkty, a jej bilans wyglądał zdecydowanie gorzej niż obecnie: 6 zwycięstw, 6 remisów i 5 porażek, 23 strzelone bramki i 22 stracone. Teraz Blaugrana zajmuje trzecią pozycję z 35 punktami, na które złożyło się 10 zwycięstw, 5 remisów i 2 porażki. Bilans bramkowy to 42 gole strzelone i 17 straconych.
Największym problemem Dumy Katalonii jest obecnie Real Madryt, który spisuje się znakomicie. Królewscy mają aktualnie pięć punktów przewagi, a za chwilę może być już osiem. Na dodatek Los Blancos mają bardzo korzystny terminarz, gdyż w rundzie rewanżowej na Santiago Bernabeu rywalizować będą zarówno z Barceloną jak i Atletico Madryt.
Piłkarze Barcelony od dłuższego czasu nie są zależni od siebie. Na dodatek w pierwszym meczu 1/8 Pucharu Króla przegrali 2:1 z Athletikiem Bilbao, który pokazał wówczas wielką determinację. Duma Katalonii w dalszym ciągu jest faworytem tej rywalizacji, ale będzie musiała włożyć maksimum wysiłku, aby za kilka dni wyeliminować drużynę z Kraju Basków.
Dumie Katalonii z pewnością nie pomaga zamieszanie z kontraktem Luisa Enrique. Obecny szkoleniowiec w dalszym ciągu nie podjął rozmów na temat przedłużenia umowy, która wygasa po zakończeniu obecnego sezonu.
ZOBACZ WIDEO Kolejne potknięcie Barcelony! Zobacz skrót meczu z Villarreal [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]