W ostatnich latach Kolejorz zmieniał szkoleniowców dość często, bo ci nie spełniali oczekiwań jeśli chodzi o wyniki. Maciej Skorża wywalczył wprawdzie mistrzostwo Polski, ale na początku sezonu 2015/2016 drużyna przeżyła zapaść i kadencja tego trenera trwała ostateczne tylko trzynaście miesięcy. Jeszcze krócej pracował Jan Urban, który odszedł pod koniec sierpnia.
Z Nenadem Bjelicą ma być inaczej. Wejście Chorwat ma bardzo dobre i po wyraźnej zwyżce formy poznaniacy odrobili sporą część strat z początku sezonu. - Jesień była dobra i to nie tylko pod względem wyników. Byliśmy zarówno efektywni, jak i efektowni, pokazaliśmy sporo jakości. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że dorobek punktowy jest gorszy niż gra - ocenił prezes Lecha, Karol Klimczak.
Wielkie wrażenie zrobiło na wszystkich tempo, w jakim Bjelica uczy się języka polskiego. - Nikt nie zmuszał go do składania jakichkolwiek deklaracji jeśli chodzi o naukę. Po prostu umówiliśmy się, że fajnie by było, gdyby trener opanował polski, zwłaszcza że ze względu na słowiańskie pochodzenie nie będzie miał z tym aż tak dużych trudności. Trener to zaakceptował, zresztą wszędzie gdzie dotychczas pracował albo grał, zawsze uczył się miejscowego języka. To mu ułatwiało życie i pozwalało nawiązywać lepsze relacje. Trzymiesięczny okres na naukę Nenad Bjelica wyznaczył sobie sam. Idzie mu bardzo dobrze i w ten sposób udowadnia, że jest konsekwentny i słowny - zaznaczył Klimczak.
To pozytywna zmiana, bo w przeszłości np. Jose Maria Bakero pracował w Kolejorzu piętnaście miesięcy, a jednak drogi Bjelicy nie obrał - nawet mimo tego, że wcześniej prowadził też Polonię Warszawa. - Trener Bakero nie przeszedł w trakcie swojej kadencji z hiszpańskiego na polski - przyznał Klimczak.
ZOBACZ WIDEO Lotto Ekstraklasa zapadła w zimowy sen. Kto zaskoczył, kto rozczarował?
- Patrząc na kilka ostatnich miesięcy, jestem przekonany, że Nenad Bjelica to trener na dłuższy okres i jego dwuletni kontrakt zostanie wypełniony. Współpraca układa nam się dobrze na wielu obszarach, także na tym, który jest dla klubu szczególnie ważny, czyli pracy z młodzieżą i wprowadzaniu jej do pierwszego zespołu - stwierdził Klimczak.
Jeśli Bjelica faktycznie dotrwa na stanowisku do końca swojej umowy, będzie to pierwsza taka sytuacja od 2009 roku. Wtedy - po zakończeniu trzyletniego kontraktu - klub opuścił Franciszek Smuda. Pięciu następnych szkoleniowców (nie licząc Krzysztofa Chrobaka, który był tymczasowym opiekunem i pracował przez niespełna trzy tygodnie) odchodziło z Lecha przedwcześnie - ze względu na zbyt słabe wyniki. To byli Jacek Zieliński, Jose Maria Bakero, Mariusz Rumak, Maciej Skorża oraz Jan Urban.