Real Madryt wygrał Klubowe Mistrzostwa Świata. Kashima stawiała wielki opór

PAP/EPA / EPA/FRANCK ROBICHON
PAP/EPA / EPA/FRANCK ROBICHON

Piłkarze Realu Madryt pokonali 4:2 Kashima Antlers i wygrali Klubowe Mistrzostwa Świata. Japończycy postawili wielki opór i złamał ich dopiero w dogrywce Cristiano Ronaldo.

Real Madryt zdobył gola w 9. minucie i nie brakowało kibiców, którzy spodziewali się, że następne bramki posypią się jak z rogu obfitości. Karim Benzema ustawił się idealnie w polu karnym i dobił do siatki piłkę po strzale Luki Modricia. Francuz był ważnym piłkarzem triumfatora Ligi Mistrzów. Po zmianie wyniku reszta Królewskich nie była równie szybka, zaskakująca, a nadmiernie pewna siebie.

Kashima Antlers wysłała szybko sygnał, że stać ją na wyrównanie. Keylor Navas musiał odprowadzić wzrokiem kilka uderzeń aż w końcu w 44. minucie Japończycy znaleźli drogę do bramki Kostarykanina. Defensor Realu wybił za krótko dośrodkowanie Shomy Doia, piłka spadła na stopę Gaku Shibasakiego, który strzelił z powietrza.

24-letni napastnik miał swój dzień. Po przerwie ponownie wymierzył Realowi karę za błąd w obronie i uderzył na 2:1. Shibasaki przymierzył zza 16. metra po uprzednim wyminięciu grupki rywali. Zapachniało niespodzianką, a piłkarze z Madrytu musieli poruszać się znacznie żwawiej po boisku.

Gospodarze prowadzili przez sześć minut. Do remisu 2:2 doprowadził strzałem z rzutu karnego Cristiano Ronaldo po faulu Shuto Yamamoto na chwalonym już Benzemie. Otwarte było pytanie: która drużyna spróbuje jeszcze zaatakować w regulaminowym czasie? Najbliżej zakończenia meczu byli Cristiano Ronaldo oraz Fabricio Messias, których strzały zatrzymali bramkarze.

ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież

Po wyrównanych 90 minutach konieczna była dogrywka. Jej pierwsza część była teatrem jednego aktora. Zdobywca Złotej Piłki Cristiano Ronaldo zadał gospodarzom dwa zabójcze ciosy i zarazem skompletował hat-tricka. Najpierw wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem po podaniu Benzemy, a na 4:2 huknął po przechwyceniu anemicznego uderzenia Toniego Kroosa. Po tych strzałach posiadacz trofeum został wyłoniony, a CR7 mógł triumfalnie opuścić boisko jeszcze przed czasem.

3. miejsce w Klubowych Mistrzostwach Świata zajęli piłkarze Atletico Nacional. Drużyna z Ameryki Południowej wygrała w konkursie rzutów karnych z Club America.

Real Madryt - Kashima Antlers 4:2 pd. (1:1, 2:2, 4:2)
1:0 - Kashima Antlers 9'
1:1 - Gaku Shibasaki 44'
2:1 - Gaku Shibasaki 52'
2:2 - Cristiano Ronaldo (k.) 58'
3:2 - Cristiano Ronaldo 98'
4:2 - Cristiano Ronaldo 104'

Składy:

Real: Keylor Navas - Dani Carvajal, Raphael Varane, Sergio Ramos (108' Nacho), Marcelo - Luka Modrić (106' Mateo Kovacić), Casemiro, Toni Kroos - Lucas Vazquez (81' Isco), Karim Benzema, Cristiano Ronaldo (112' Alvaro Morata).

Kashima: Hitoshi Sogahata - Daigo Nishi, Naomichi Ueda, Gen Shoji, Shuto Yamamoto - Yasushi Endo (102' Yukitoshi Ito), Gaku Shibasaki, Mitsuo Ogasawara (68' Fabricio Messias), Ryota Nagaki (114' Shuhei Akasaki) - Mu Kanazaki, Shoma Doi (88' Yuma Suzuki).

Żółte kartki: Sergio Ramos, Casemiro, Carvajal (Real) oraz Yamamoto, Messias (Kashima)

Sędzia: Janny Sikazwe (Zambia).

Club America - Atletico Nacional 2:2 (1:2, 2:2, 2:2) k. 3:4
0:1 - Miguel Samudio (sam.) 6'
0:2 - Alejandro Guerra 26'
1:2 - Michael Arroyo 38'
2:2 - Oribe Peralta 66'

Komentarze (14)
avatar
jadro ciemnosci
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kasyx
18.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Z tymi kitajcami to poradziłby sobie Raków Czestochowa. 
avatar
Baranek
18.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Najlepszy klub świata pfff. Obrażają wszystkich piłkarzy tymi ciągłymi oszustwami na boisku. Jakby Japończycy nie byli zbyt dumni, żeby sięgać po videoweryfikację to by Ramos wyleciał z boiska Czytaj całość
avatar
nyka21
18.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ktoś tu chyba pisał relacje z meczu którego nie oglądał. Faul po którym był karny nie był na Benzemie tylko na Vazquezie. 
avatar
ikar
18.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Najlepsza drużyna świata. Bez dwóch zdań. To był ich rok.