Odrzywolski i Filipe - pomocnicy z konieczności

W sobotnim meczu przeciwko GKS-owi Jastrzębie kibice Odry Opole po raz pierwszy mieli okazję zobaczyć w akcji nowy pomysł trenera Piotra Rzepki na zestawienie linii pomocy. Opiekun niebiesko-czerwonych zdecydował się bowiem w czasie przerwy zimowej przestawić na środek pola dwóch obrońców - Filipe i Pawła Odrzywolskiego. - Potrafią grać bardzo nonszalancko i w pomocy będą mogli tak grać - powiedział szkoleniowiec opolan.

Takie zaskakujące przetasowania w ustawieniu to efekt olbrzymich zmian, jakie zaszły w kadrze Odry po rundzie jesiennej. Z powodów finansowych z klubu odeszli pomocnicy: Madrin Piegzik, Tomasz Copik i Marek Tracz. Do tego wiosną w Opolu nie zgrają też Michał Filipowicz - pomocnik zmieniony w napastnika - i Marcin Józefowicz, który ze snajpera stał się rozgrywającym. Poza tym, do zdrowia po złamaniu kości piszczelowej nie wrócił jeszcze Rafał Wodniok, który wciąż utyka i nie wiadomo, kiedy ponownie pojawi się na boisku. Trenerowi Rzepce pozostał więc tylko Mateusz Jaskólski, który jesienią regularnie zawodził, oraz kilku młodych piłkarzy jak Jakub Syldorf czy Adam Steczek. Z tego też powodu musiał szukać rozwiązań alternatywnych.

Padło na Brazylijczyka, który jesienią poza swoją nominalną pozycją prawego obrońcy w razie potrzeby grał z niezłym efektem także na obu skrzydłach. Do tego, w czasie halowego turnieju na opolskim Okrąglaku został królem strzelców. Filipe miał wykorzystać swoje zdolności do gry ofensywnej i stać się nowym rozgrywającym Odry. W sobotnim meczu było jednak widać, że nie ma jeszcze odpowiednich nawyków i nie zdążył przestawić się na pozycję, gdzie po jednej ze stron nie ma już linii, ale drugiego rywala. - Trochę było ciężko, ale trzeba się do tego przyzwyczaić i robić jak najlepiej to, co trener każe i jakie wyznacza mi zadania - przyznał po spotkaniu Brazylijczyk.

Jeszcze bardziej zaskakującą decyzją Piotra Rzepki była próba przestawienia rosłego, mierzącego 190 cm., Pawła Odrzywolskiego na pozycję defensywnego pomocnika. Taka zmiana od razu budziła skojarzenia z Tomaszem Copikiem, który w ostatnich rundach miał właśnie podobną rolę w zespole Odry. - Ma grać bardzo prosto. Wszystkie bezpańskie piłki mają być jego. Ma asekurować nasze poczynania i być mózgiem defensywy. Wtedy ofensywny pomocnik będzie mógł sporo ryzykować z przodu - opisał boiskowe zadania byłego gracza Podbeskidzia trener niebiesko-czerwonych i dodał: - Pomimo takich warunków fizycznych to jest bardzo dobry technicznie piłkarz. Ma swobodę z wieloma zagraniami.

Odrzywolski ze swojego pierwszego meczu w pomocy może być zadowolony. Grał bardzo pewnie, wszędzie, gdzie dochodziło do walki był obecny, a do tego nie popełniał błędów. Wydaje się, że może on być odkryciem na tej pozycji. - Nie mi oceniać jak zagrałem na nowej pozycji. Dałem z siebie wszystko. Trener oceni jak się zaprezentowałem - skromnie stwierdził skromnie i dodał: - Jeżeli dobrze to pewnie dostanę kolejną szansę, a jak stwierdzi, że było źle to usiądę na ławce rezerwowych.

Od dyspozycji tej dwójki może zależeć bardzo wiele, zwłaszcza, że tak naprawdę nie ma dla nich zbyt wielu zmienników, poza wspomnianym Jaskólskim i młodymi piłkarzami, którzy nigdy nie grali na poziomie I ligi. Przykład Michała Filipowicza pokazał jesienią, że zawodnika można szybko nauczyć nowej pozycji i sprawić, by był kluczowym członkiem drużyny. Czemu więc teraz miałoby się nie udać? Sam Piotr Rzepka przyznaje zresztą: - Czas pracuje na naszą korzyść. Jeżeli te młode głowy się nie załamią i będą pracować z takim zapałem, to jeszcze zrobimy niejedną przyjemną niespodziankę.

Źródło artykułu: