Pojedynek z Białą Gwiazdą był popisem szczecinian w ofensywie. Najwięcej pozytywnego zamieszania zrobił Adam Gyurcso, który strzelił Wiśle Kraków cztery bramki, ale również Adam Frączczak, Spas Delew oraz boczni obrońcy zrobili dużo dobrego w przodzie. Pogoń Szczecin grała "futbol na tak" jak obiecywał przed sezonem trener Kazimierz Moskal.
- Nie ma dla nas granic, zawsze możemy coś poprawić, nawet po zwycięstwie 6:2. Gdyby trener powiedział po jakimś meczu, że był całkowicie zadowolony i wszystko funkcjonuje w stu procentach, nie byłby potrzebny i nie miałby co robić z piłkarzami. W każdym momencie staramy się doskonalić jakiś element - nawiązał Moskal.
Pogoń ma za sobą siedem meczów ligowych i dwa pucharowe bez porażki. Po miernym początku sezonu wspięła się na miejsce premiowane awansem do grupy mistrzowskiej. Na dodatek drużynę omijają kontuzje, więc powodów do optymizmu jest kilka.
- Nacieszyliśmy się zwycięstwem z Wisłą przez trzy dni. Od wtorku nasze głowy są przy meczu z Koroną. Niektórzy mogą odebrać to jak slogan, ale ten pojedynek będzie trudny. W Kielcach zawsze gra się trudno. Legia miała tam duże kłopoty i gdyby nie czerwona kartka dla Korony, nie wiadomo, jakby się skończyło. Ponadto Korona jest po dwóch zwycięstwach i zmianie trenera - przypomniał Moskal.
ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Bartosz Bereszyński: Zwariowany mecz[color=black]
[/color]
Granatowo-bordowi nie zwyciężyli w Kielcach od czasu awansu do Lotto Ekstraklasy. Nie poradzili sobie z Koroną również u siebie w rundzie jesiennej. Co prawda prowadzili po golu Dawida Korta, ale nie utrzymali przewagi i zremisowali 1:1.
- Straciliśmy punkty u siebie, gdy wszyscy dookoła nas byli przekonani, że poprawimy Koronie po jej porażce 0:4 w Lubinie. Dobrze zaczęliśmy, ale już druga połowa po stracie gola była słaba w naszym wykonaniu. Mamy z kielczanami rachunki do wyrównania podobnie jak tydzień temu z Wisłą - przyznał trener Pogoni.
Mecz w Kielcach rozpocznie się w sobotę o godzinie 15.30.