Jak pisze "Przegląd Sportowy" - sprawa nie ma jednak związku z Padewskim. Wrocławska prokuratura rozpoczęła śledztwo w lipcu, a więc wcześniej niż objął on władzę w wojewódzkim związku.
- Mogę tylko potwierdzić, że na polecenie prokuratury prowadziliśmy czynności w biurze DZPN - przyznał Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
- Czynności są prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Na obecnym etapie nie możemy więcej powiedzieć - dodała Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury.
Nikt w tej sprawie nie usłyszał jeszcze zarzutów. Nie zatrzymano też ani jednej osoby.
Co ciekawe, funkcjonariusze złożyli najpierw wizytę prezesowi Śląska Wrocław, który ma biuro w tym samym budynku, ale na niższym piętrze. Po wyjaśnieniu nieporozumienia policjanci udali się pod właściwe drzwi.
ZOBACZ WIDEO Niesamowity mecz Legii Warszawa w Dortmundzie[color=black]
[/color]