Szymon Matuszek jest w tym sezonie pewnym punktem Górnika Zabrze. Do śląskiego klubu 27-latek trafił przed rundą wiosenną poprzedniego sezonu i miał pomóc w utrzymaniu 14-krotnych mistrzów Polski w elicie. Misji tej nie udało się zrealizować, ale Matuszek był jednym z nielicznych wiosennych nabytków, którzy pozostali w drużynie.
Trener Marcin Brosz ustawia Matuszka zarówno na boku obrony, jak i jako defensywnego pomocnika. Oba te warianty zdają egzamin. W meczu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała 27-latek po raz kolejny pokazał się z dobrej strony, a w ostatniej minucie uratował remis dla swojego zespołu.
Sam zawodnik nie ukrywa jednak, że na boisku skupia się na innych zadaniach: rozgrywaniu i defensywie. - Można się cieszyć, że punkt został uratowany, ale nie taki mieliśmy zamiar jadąc do Bielska-Białej. Każdy życzy sobie bramek, choć jak wiemy, nie są to moje główne cele na boisku. Po to gramy, by strzelać gole, to cieszy i daje kolejne bodźce do pracy - ocenił Matuszek.
Najbliższym rywalem Górnika Zabrze będzie Wisła Puławy. Ślązacy nie ukrywają, że chcą wyeliminować błędy w defensywie i zagrać na zero z tyłu. - Mecz z Podbeskidziem był otwarty i z naszej strony i ze strony przeciwników. Brakowało konsekwencji w defensywie i nad tym będziemy pracować, bo nie takie były nasze cele. Z przodu zagraliśmy fajnie, ale w obronie popełniliśmy błędy. Mam nadzieję, że to przyniesie efekty jak najszybciej - stwierdził Matuszek.
Mecz pomiędzy Górnikiem i Wisłą rozegrany zostanie w niedzielę 13 listopada, a jego początek zaplanowano na 15:00.
ZOBACZ WIDEO Mocne opinie o Lewandowskim z Hiszpanii. Trafi do Realu? "Nie jest potrzebny"