Konstantin Vassiljev rozgrywa sezon życia. Po 14 kolejkach ma na koncie już osiem goli i osiem asyst - jest liderem klasyfikacji strzelców i asystentów Lotto Ekstraklasy. W niedzielnym meczu z Cracovią (3:1) najpierw dał Jagiellonii prowadzenie 1:0, a potem rozerwał obronę Pasów prostopadłymi podaniami, które na gole zamienili Fiodor Cernych i Przemysław Frankowski.
32-letni Estończyk nie ukrywa, że sam jest zaskoczony swoimi osiągami: - Nie spodziewałem się, że mogę mieć aż tak dobre statystyki. Zawsze wiedziałem, że mam umiejętności, by mieć takie liczby, ale to też zależy od tego, jak gra cały zespół. Dobra gra drużyny dodaje pewności siebie.
Vassiljev świetnie gra nie tylko w Lotto Ekstraklasie, ale też w drużynie narodowej. Dobre występy 32-latka zapewniły mu zainteresowanie ze strony klubów z bardziej zamożnych lig Europy. Lider Jagiellonii nie wykluczył, że zimą może opuścić Białystok.
- Do końca roku zostało sześć spotkań. Będzie bardzo dobrze, jeśli dobijemy do czterdziestu punktów, dzięki którym będziemy mieć spokojną zimę. A co będzie później? Czemu miałbym nie myśleć o wyjeździe. Dziś w piłce nie decyduje wiek, a umiejętności. Czuję się bardzo dobrze, mam zdrowie i mam nadzieję, że może coś z tego będzie - mówi.
ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: teraz inni muszą się martwić, by nas dogonić (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Estończyk nie ukrywa, że na jego dobrą grę w ofensywie pracują koledzy z drużyny: - Zawsze podkreślam, że piłka jest sportem zespołowym. Ja daję asysty i strzelam gole, a inni też mają swoje zadania. Robię, co mogę w defensywie, ale to nie jest moją mocną stroną, a Góralski, Grzyb i Romanczuk dają mi duże wsparcie.
Pokonując Cracovię, Jagiellonia zatrzymała na trzech serię spotkań bez zwycięstwa i zmniejszyła stratę do będącej liderem Lotto Ekstraklasy Lechii Gdańsk do dwóch punktów.
- Liga polska jest taka, że każdy z każdym może wygrać. W żadnych z tych meczów nie graliśmy źle, w końcu jednak wygraliśmy i mamy spokojniejszą pozycję w tabeli - mówi Vassiljev.