Twierdza Siedlce pozostaje niezdobyta. Pierwszą i jedyną porażkę przed własną publicznością podopieczni Dariusza Banasika doznali 13 sierpnia w starciu z Sandecją Nowy Sącz. Od tego momentu biało-niebiescy odnieśli pięć zwycięstw u siebie, a ostatnie z nich miało miejsce w sobotnie popołudnie nad Wisłą Puławy (2:1).
- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zdobycia trzech punktów. Na pewno było to ciężkie spotkanie, które trzeba podzielić na dwie części. W pierwszej połowie graliśmy o wiele lepiej. Byliśmy stroną dominującą, co przełożyło się na strzelenie pierwszej bramki - tłumaczy drugi trener Bartosz Tarachulski.
Przez 60 minut gry biało-niebiescy w pełni kontrolowali przebieg meczu. W ostatnich dwóch kwadransach piłkarze z Siedlec zagrali jednak dużo słabiej.
- Po rzucie karnym drużyna gości zdobyła bramkę i wkradło się trochę nerwowości w naszą grę. Z przebiegu spotkania uważam, że byliśmy lepsi i zasłużenie wygraliśmy. Muszę powiedzieć, że w Siedlcach narodził się zespół. W każdym meczu jest u nas determinacja i ogromna chęć zwycięstwa - dodaje "Tarantula".
W 2016 roku siedlczanie rozegrają jeszcze cztery mecze w lidze. Co ciekawe, wszystkie z nich odbędą się na stadionie w Siedlcach. Czy piłkarze Dariusza Banasika odniosą komplet zwycięstw?
- Patrzymy optymistycznie w przyszłość. Przed nami cztery mecze z rzędu przed własną publicznością. Jeżeli będziemy w dalszym ciągu grać w takim stylu, to powinniśmy dalej punktować. Zrobimy wszystko, aby wygrać kolejne mecze i już w tym roku zapewnić sobie utrzymanie w I lidze. Później będziemy chcieli powalczyć o coś więcej niż w poprzednich latach - kończy Tarachulski.
ZOBACZ WIDEO Urodziny Diego Maradony. Mistrz kończy 46 lat