- Drużyna pokazała ogromny charakter. Przegrywając 0:2 po kwadransie wygrała mecz 4:2. Cieszy to jak zareagowaliśmy na stracone gole. Jest to na pewno dobry znak - mówił po zwycięstwie w Kielcach w ramach 14. kolejki Lotto Ekstraklasy Jacek Magiera.
Szkoleniowca ucieszył fakt, że zespół mimo początkowego kryzysu pokazywał to, nad czym pracuje. - To co sobie mówimy, że trzeba walczyć, myśleć pozytywnie o zwycięstwie i tak też było. Byliśmy drużyną, która z każdą minutą dominowała i stworzyła sobie dużo sytuacji do tego, aby strzelić gola.
Skazywani na porażkę gospodarze byli w stanie napsuć wiele krwi mistrzowi Polski. - Korona postawiła nam bardzo twarde warunki. Wiedzieliśmy, że jest to zespół, który będzie grał bardzo ambitnie i tak też było - zauważył Magiera.
Wojskowi strzelając cztery gole w Kielcach zapewnili sobie drugie zwycięstwo z rzędu. Udało się to dopiero pierwszy raz w tym sezonie. - Cieszymy się, że wygraliśmy drugi mecz z rzędu i przełamaliśmy złą passę, a teraz znów szykujemy się do kolejnego spotkania.
Trener Legii został zapytany przez jednego z dziennikarzy o sposób na wyciągnięcie drużyny z dołka, czyli coś, co musi uczynić przyszły opiekun złocisto-krwistych. - Trener musi dużo rozmawiać, znaleźć przyczynę potem podać odpowiednie leki, a na końcu odpowiednio karmić treningiem, słowem, pozytywnymi emocjami - tłumaczył. - Zawodnik gdy przegrywa któryś mecz z kolei ma problem. Nie uśmiecha się, nie przychodzi do pracy w taki sposób, jak wtedy gdy się wygrywa. Są to trudne rzeczy, ale w tym zawodzie trzeba się takimi zmierzyć i życzę trenerowi Korony, żeby się z nimi uporał - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Godlewski: Wojciechowski nawet nie śnił, że Boniek wygra w takich rozmiarach (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}