Po czternastu kolejkach GKS Katowice sklasyfikowany jest na drugiej pozycji w tabeli I ligi. Z kolei MKS Kluczbork zajmuje dopiero siedemnastą lokatę. Faworytem konfrontacji tych drużyn wydają się katowiczanie, ale MKS w tym sezonie na własnym terenie przegrał tylko jedno spotkanie.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że u siebie to mocna drużyna. Analizowaliśmy jej grę. Trener powiedział, że miejsce w tabeli nie do końca odzwierciedla to, co prezentuje. Jesteśmy przygotowani na mocnego rywala, który na własnym boisku przegrał tylko z Sandecją. Wyjdziemy w stu procentach skoncentrowani, tak jak w każdym meczu, żeby myśleć o wywiezieniu trzech punktów - przyznał gracz GKS-u, Bartłomiej Kalinkowski.
Katowiczanie w tym sezonie tylko dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali i spełniają przedsezonowe zapowiedzi, mówiące o walce o awans do Ekstraklasy. W Kluczborku czeka ich trudne zadanie. Zwłaszcza, że dla szkoleniowca MKS-u będzie to mecz o zachowanie posady w klubie z Opolszczyzny. Mobilizacja gospodarzy jest więc wysoka.
GKS nie zamierza jednak lekceważyć niżej notowanego przeciwnika. - Mieliśmy już taki mecz z Wisłą Puławy, który uchodził za spotkanie z drużyną z dolnych rejonów tabeli, a puławianie potrafili do przerwy z nami prowadzić. Tym bardziej nie możemy w sobotę pozwolić sobie na lekceważenie. Każdy zespół ma mocniejsze i słabsze strony. My postaramy się wykorzystać te słabe, a wtedy nie pozostanie nam nic innego, jak dopisać trzy punkty do naszej zdobyczy punktowej - stwierdził obrońca GieKSy, Dawid Abramowicz.
Mecz pomiędzy MKS-em Kluczbork i GKS-em Katowice rozegrany zostanie 29 października (sobota), a jego początek zaplanowano na godzinę 17:00.
ZOBACZ WIDEO Derby Manchesteru dla United. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]